Nie wiem, gdzie wy ludzie żyjecie, ale w moim świecie ludzie nie są kujonami i nolife'ami, ale mają po prostu ambicje i są pracowici, a czasu na rozrywki, rozwój duchowy poprzez "ponadobowiązkowe" książki czy filmy i życie towarzyskie nieraz nie poświęcają, w mniejszym lub większym stopniu, na rzecz nauki i obowiązków nie z czystej pazerności w ślepej pogoni za kasą w kabotyńskim pędzie po trupach staranowanych w merkantylistycznym szale, ale z poczucia powinności i chęci rozwoju, dążenia w życiu do czegoś więcej. Znam dziesiątki takich ludzi, śmiało mogę powiedzieć o nich, że każdy jest absolutnie wyjątkowy, bo mają totalnie różne osobowości i zainteresowania, a są to przy tym szalenie sympatyczne i otwarte osoby, a w całej tej hałastrze spotkałem jak dotąd jednego chujka z prawdziwego zdarzenia, którego jednak każdy konsekwentnie i solidarnie postponuje, bo z doświadczenia wiem, że nic tak dobrze nie działa na kształtowanie charakteru i osobowości jak presja grupy. Może się wyrobi - byli już tacy przed nim. Rzecz jasna - im niżej, tym gorzej - ciężko szukać kamratów do intelektualnych rozpraw i ogólnie rzecz biorąc równych, otwartych kolesi w gimnazjach, ale w liceach już można, a na studiach to jest ich bez liku! Jednak generalnie równa jest zawsze większość, a że znajdzie się wszędzie kilku wrednych zwyrodnialców to sprawa normalna. Toteż śmieszne i niestety także nieco żałosne jest usprawiedliwianie własnej bierności nazywaniem innych kujonami i inkryminacje o "brak jaj" - ludzie są różni, mają różne cele i powody, a tak długo, jak nie wchodzą sobie w drogę powinni się wzajemnie akceptować i szanować - fakt, że siedzi się czwartą cześć dnia na forum o grach nie jest niczym na tyle nobilitującym, by móc odnosić się wobec innych protekcjonalnie, bezrefleksyjnie trwając we własnym małym świecie. U niektórych, jak widzę, frustracja rzutuje na poniekąd zdrowy i oświecony światopogląd...