W końcu odpaliłem Phantom Pain - te 3 tygodnie były dla mnie męką, ale warto było. Co prawda dużo czasu nie miałem, ale nawet ta godzina była mega strzałem w twarz. Żałuję jedynie, że pierwsze minuty gry były mi już znane z pierwszych pokazów TPP. Gdybym nie oglądał absolutnie żadnych materiałów, wtedy to dopiero byłby szok. Co z tego, że gra nie należy do najpiękniejszych tytułów tej generacji (choć widziałem na razie tylko ułamek ułamka), jak jest tak bardzo dopieszczona. Tyle tu customów, detali, efektów, praca kamery, dźwięki, muzyka - jestem rozłożony.
Z innej beczki - ręka Big Bossa w skali 1:1 to kozak (z reszta jak cała japońska edycja kolekcjonerska - tylko brak steelbooka). Co jak co, ale MGS nigdy nie miał konkretnej kolekcjonerki (nawet ta od pierwszego MGS'a jest taka sobie, jak na obecne standardy). Dlatego fajnie, że ostatnia część serii doczekała się fajnych gadżetów.