@Windo, imo wiele fabuły nie poznasz podczas udziału w mistrzostwach walki na pięści. Wiedźmin gubi się w tym, co chce odbiorcy opowiedzieć. Mówi za dużo, świat na pewno jest bogaty w przeróżne smaczki, ale podawanie tego wszystkiego na jednym talerzu albo spowoduje wymioty, albo sprawi, że odbiorca wybierze najbardziej interesujący go kąsek i oleje pozostałe.
No i właśnie dobrze napisałeś, co wiedzmin robi lepiej. Nikt Ci nie rozkazuje sie dławić nadmiarem questów, informacji itp. Czujesz przesyt - olewasz i wracasz do wątku głównego. Nie ma przymusu żadnego brać udziału w walce na pięści, spokojnie można to olać i grać sam wątek główny, bo gra jest na tyle łatwa, że nie braknie Ci doświadczenia. MGS natomiast w pewnym momencie zmusza Cie do robienia wątku głównego. Dla mnie to słabe, zdecydowanie wolę rozwiązanie z Wiedzmina.
MGS przy wiedzminie jest bardzo płaski i bezpłciowy. Przez większość gry nic się nie dzieje i dostajemy zalew zadań typowo sandboxowo/assasynowych. Wiedmzin stawia zdecydowanie na opowiadanie historii. I to nie jednej tylko wielu różnych, z których sam gracz wybiera którą chce podążyć.
No tutaj bym się posprzeczał, czy Wiedźmin stawia na opowiadanie historii. Może historii, w liczbie mnogiej, to tak, bo opowiada masę różnych mniej lub bardziej ciekawych historyjek, ale czy opowiada jakąś konkretną historię? Jak się zmusisz do jej "czytania" i z uporem, nieugięcie będziesz drążyć główny wątek, to coś tam opowie, ale robi to słabo i jeszcze w dodatku ciągle coś narratorowi przeszkadza w opowiadaniu tej historii, ciągle ktoś się wcina i nie daje spokojnie tej Ciri uratować. Może faktycznie jestem zbyt dobroduszny i za często pomagałem różnym wieśniakom i przyjaciołom Geralta... ale jednak jakiś porządek też musi być, są rzeczy ważne i ważniejsze i głowa deva w tym, żeby to odpowiednio wyeksponować. Wiedźmin nie grzeszy też swoimi przerywnikami, które nie pomagają zbytnio narracji, i w większości przypadków są sztuczne i bez polotu, pamiętam jak Gregory chwalił sobie pierwszy dodatek, za to właśnie, że w nim Wiedźminy był bardziej filmowy niż podstawka. Fajnie że REDsi zauważyli swój błąd i go naprawili.
Wspominasz o sandboxowej formie zadań w MGS, ale u Geralta wcale nie jest lepiej, bo większość zadań to powtarzanie tego samego schematu - idź pogadaj z wieśniakiem, użyj zmysłów, wytrop bestię, zabij i posłuchaj puenty. Czasami ciekawie, czasami już mniej ciekawie było to podane, ale w zasadzie to zawsze jest to samo.
MGS'a chwalę sobie za to, że wszystko trzyma się kupy i co byś nie robił, to robisz rzeczy ściśle powiązane z korzeniem fabularnym gry. O samym gameplay'u nie wspominam, bo jest znacznie bardziej rozbudowany i przemawia do mnie lepiej niż wiedźmińskie walki a la BB slow-mo i historyjki wieśniaków, czy przyjaciół z przeszłości Geralta. No ale przecież moc Wiedźmina w historii... Dla fanów książki te opowieści na pewno mają dodatkową wartość, bo nawiązują mocno do twórczości Sapkowskiego, ja niestety tych powiązań nie czuję i nie znam, dla mnie te historyjki nie mają więc większej wartości.
Czy MGS jest płaski i bezpłciowy w tym porównaniu? Dla mnie zdecydowanie nie jest, sam gameplay i mnóstwo możliwości oddanych do dyspozycji gracza, sprawiają że jest masa rzeczy do zrobienia. Głębi dodaje też fakt, że mimo sandboxowej formy, gra zachowuje część swojego linearnego charakteru z przeszłości, gdy podczas swobodnego działania w świecie gry, zdarzenia losowe stawiają gracza na właściwy dla fabuły tor. Tak jak pisałem wcześniej, co byśmy nie robili, robimy rzeczy mocno powiązane z korzeniem gry - Mother Base. Umiejętnie zaimplementowano też system rozwoju postaci, zyskujemy nowe umiejętności dzięki postępom w fabule, co znowu pozytywnie wpływa na progres prowadzenia narracji fabularnej i pozwala uniknąć sandboxowych problemów. Sama narracja jednak trochę kuleje w porównaniu do poprzedniczek, zamiast słuchać nagrań, z chęcią oglądałbym scenki przerywnikowe... Niemniej jednak mimo swojej okrojonej formy narracji, historia w MGSV jest podana w bardziej przystępny i umiejętny sposób, niż w Wiedźminie, gdzie muszę się do niej dobijać, przez gąszcz przeróżnych wiedźmińskich legend.
To tyle w sumie. Wiedźmin to dla mnie przepełniony talerz przeróżnych kąsków, spośród których niestety danie główne nie wyróżnia się tak jak powinno. Jako osoba nowa w temacie wiedźmińskiego świata, nie mam takiego nosa jak wy, żeby to wszystko wyłapać i się tym tak jarać. Dlatego oceniam Wiedźmina tak, a nie inaczej.
@Mrocz, jak już to "NIE PRZESZEDŁEM TEJ GRY, BO JEST DO BANI", a nie to co tam sobie wymyśliłeś