Kolejny przykład, jak mieć kasę, to być lepiej obsłużonym. Serducho się kraje, gdy staruszka, która przynajmniej 40 lat łożyła na państwo siedzi w kolejce w przychodni/u specjalisty po czekaniu rok na wizytę, a młodzi wykształceni z dużych miast mają pakieciki udostępnione przez korpo/z własnych kieszeni mają od kopa usługę medyczną (to uwaga ogólna, żadna dojebka, jakby komuś przyszło na myśl od razu wbijać zęby). Ktoś napisze, że mogła zapier**lać, kombinować, ogarnąć się w życiu i nie przejmować na starość takimi problemami dnia codziennego. Cóż, nie każdy zostaje krezusem wśród tych 38 milionów. O ile udogodnienia życiowe można zrozumieć, tak do możliwości równego traktowania i leczenia dostęp powinni mieć wszyscy bez wyjątku. Utopia, ale cóż... napisałem, jak powinno być.