Ścięli drzewa to nieodpowiednie określenie. Ścięli prawie wszystkie gałęzie, które mogły wypuścić liście, zostawiając praktycznie gołe konary. Najpierw odstawiali szopkę z sekatorem - że niby tylko delikatnie przytną, a kiedy media odjechały, w ruch poszła piła spalinowa. Jedynie tej dużej lipie się upiekło, bo chyba bali się linczu. Co prawda widoku z okna mi to już nie poprawi, ale jest założenie, że sprawa nie będzie tak zostawiona, a rada osiedla będzie domagać się głowy szefowej zieleni miejskiej.