Płacy zdecydowanie sobie nie chwalę. Zarabiam ~4,8 zł netto za godzinę, prawdziwie murzyńskie wynagrodzenie. Podjąłem się tej pracy głównie po to, by zająć sobie czymś wolne dni, których w tym semestrze mam wiele, a przy tym zarobić kilka groszy. Praca do ciężkich nie należy, chociaż czasami trzeba spiąć pośladki kiedy ustawi się długa kolejka do baru. Innymi czasy umiera się z nudów - wszystko zależy od dnia i pory tegoż dnia. Najgorszy jest brak możliwości klapnięcia na czymkolwiek przez co po 6-7 godzinach pracy nogi wchodzą do tyłka. W porównaniu do McDonalda, gdzie nieustannie coś się dzieje (wiem z relacji współlokatorki), praca w kinie jest luźna. Plusem jest możliwość chodzenia na wszystkie możliwe filmy za darmo.