To dobrze, że nie stałeś gdzieś obok miejsca zamieszkania beceta, bo z miejsca zostałbyś uznany za spierdolinę.
Mnie bardziej niż głośny wydech wkurwiają jęczydusze, którym wiecznie wszystko przeszkadza. Potem nie ma się co dziwić, że w Polsce zamiast budować tory, to się je likwiduje. Taki Janusz wróci zza granicy, kupuje tanią działkę obok jakiegoś obiektu (jak np. w Poznaniu gdzie działki były tanie, bo znajdowały się obok toru), a potem płacze do władz miasta, że im przeszkadzają zbyt głośne wydechy. Jak widać na filmiku RoyalJoradniana, głośny wydech kilkukrotnie zapobiegł wtargnięciu pieszego na jezdnię. Nie pochwalam straszenia przechodniów, ale jeśli tak działający wydech ma powodować, że pojazd jest wcześniej zauważony, to nie widzę w tym nic złego. Tym bardziej, że dźwięk jest tłusty i miły dla ucha. Gorzej z pierdzącymi skuterami, które jebią po uszach straszliwym pierdzeniem, a i tak są na tyle powolne, że widać je z daleka zanim przejadą obok nas. Swoją drogą ten cały ból dupy o głośne wydechy przypomina mi nieco kuriozalną sytuację z Krakowa gdzie obrońcy środowiska wystąpili do władz miasta z petycją o zakaz wjazdu motocykli na rynek podczas MotoMikołajek, bo uznali, że maszyny za bardzo zanieczyściły środowisko. Ciul z tym, że zielone głupki nie rozumieją iż motocykl ma znacznie niższą emisję spalin (w niektórych krajach rząd dopłaca do zakupu motocykla ponieważ te chronią środowisko i upłynniają ruch), ale najgorsze jest to, że w tym wszystkim nikt nie zwrócił uwagi na fakt jak wiele dobrego takie akcje robią dla biednych dzieci z domów dziecka. Podobnie MotoSerca gdzie oddaje się mnóstwo krwi dla potrzebujących. Ehhhhh...i gdzie tu będzie dobrze w Polsce jak ludzie tacy upierdliwi.