Miałem dzisiaj okazję dołączyć do Raidu z randomową ekipą, do sekcji z ostatnim bossem.
W skrócie - jest ciężko. Ludzie byli na 27-29 lvl, a przez niewiedzę i zamieszanie nie mogliśmy sobie poradzić.
Bardzo ważne jest, aby mieć wymaksowane bronie i armor. Legendarne, a najlepiej exotic.
To jest musowy warunek, bo inaczej szanse są nikłe. W skrócie wygląda to tak:
W lokacji gdzie walczymy z bossem, po dwóch stronach głównej platformy są dwa portale, w pewnym momencie część drużyny zostaje teleportowana albo na Marsa, albo na Venus, a pozostali są w lokacji z bossem. U tych, którzy zostali, wszystko rozbija się o wybijanie mobków (głównie Harpie) na czas i utrzymywanie punktu kontrolenego, (tak jak na samym początku Raidu) który otwiera portal, żeby druga część drużyny mogła wrócić spowrotem. Ci, którzy zostali teleportowani, muszą szybko zniszczyć kilka artefaktów i wrócić spowrotem przez teleport. Przy czym zadanie nie jest takie łatwe, bo drużyna powoli umiera, a artefakty trochę HP mają. Jeśli się uda, to po powrocie wszyscy dostają 20-krotny bonus obrażeń zadawanych bossowi, więc kiedy drużyna wraca z teleportu, nalezy walić w bossa czym tylko się da i najlepiej, żeby była to egzotyczna snajperka, rocket launcher, albo machine gun - coś co w ciągu 20-30 sekund zada bossowi najwięcej obrażeń.
Paczki z amunicją to też bardzo ważna rzecz, bez nich ani rusz. I tutaj Ice Breaker może bardzo się przydać, właśnie ze względu na swoje odnawialne amo.
Broń na Void zadaje tutaj ponoć najwięcej obrażeń.