Z zakonnicami ja lubię ten:
Idzie facet ulicą patrzy, a tam na drzwiach klasztoru tabliczka z napisem: "Burdel u Sióstr Elżbietanek". Hmmm, myśli facet, tego jeszcze nie było. Wszedł, a tam za ciężkim dębowym biurkiem siedzi stara zakonnica i pyta:
- Czego chciał?
- N... no... skorzystać, khem, z usług...
- Płaci tu 500,- zł i idzie w te drzwi po prawej.
Zapłacił i poszedł, a tam na końcu korytarza kolejna, już młoda i atrakcyjna zakonnica siedzi przy zwyczajnym biurku.
- Witam pana.
- Witam, chciałem...
- Tak, tak wiem, 300,- zł i drzwi po lewej.
Zapłacił, poszedł i na końcu korytarza widzi nowicjuszka siedzi przy stoliczku, wymalowana, wydekoltowana, habit w wersji mini, piękne nogi, duży cyc...
- Dzień dobry.
Facet uradowany:
- Dzień dobry, chciałem skorzystać z usług.
- Ach, tak... 100,- zł i te drzwi za mną.
Ok, zapłacił, już tyle wydal, to stówa go nie zbawi. Wszedł, drzwi się zatrzasnęły, a facet stoi na ulicy z tyłu klasztoru, nie można już wrócić Patrzy na drzwi, a tu tabliczka z napisem: "Zostałeś wyruchany przez Siostry Elżbietanki".