Przyznam, że czasami zdarza mi się mieć dwie te same gry (vide
Fallout 3,
Rango), a nawet czasami aż trzy (
Demon's Souls).
Podobnie notabene mam z
CoD: Ghost na PS4. Później dziwić się, że sprzedaż tego tytułu (dodam, że bardzo dobrego) jest tak wysoka.
Seria wciąż trzyma formę.
Mam na półce każdego mniej, bądź bardziej liczącego się przedstawiciela gatunku FPS, ale to seria CoD wybija się ponad inne pomimo, iż we wszystkie poprzednie odsłony nie grałem dłużej niż kilkadziesiąt min. łącznie w trybie wieloosobowym. Jak dla mnie ta seria trybem dla pojedynczego gracza wynagradza te dwieście zł. wydane nań. Jest szalenie klimatycznie i intensywnie przy tym, bez kombinatorstwa udziwniającego rozgrywkę. Niby tez tak jest w znakomitym
Vanquish, ale tutaj dostaję te wprost fantastyczne tłisty fabularne, które tak bardzo mi się podobają. Duchy wzorem poprzedniczek nie zaskakują tylko na końcu, ale także w trakcie gry. I to cenię bardzo.
Graficznie cóż, jest niezwykle nierówno. Widać pomostowość pomiędzy generacjami, czasami jest pusto, sterylnie. Modele także jakoś szczególnie nie zachwycają, jednakże w wielu momentach gra zachwyca ilością detali na ekranie, fantastyczną grą świateł, a fHD i płynna animacja także robią swoje, dzięki czemu grający nieraz rzuci „łał”, zupełnie jakby grał w
Shadov Fall, bądź
Crysis Trzeci na PC. Audio trzyma wysoki poziom. Gra się szalenie przyjemnie, a błyskawiczne odrodzenie on line, godne jest naśladowania. Rouke nie ma nawet tej krzty charyzmy co Mendez, ale też ciekawszą postacią niż przereklamowany Vaas.
7/10 – grafika
7/10 – audio
9/10 – grywalność
8/10 – ocena końcowa.