Skończyłem outlast, zajęło mi to dwie nocki.
To zdecydowanie najlepszy horror w jaki grałem. Silent Hille mają lepszą fabułę, design, muzykę i całą otoczkę, ale z całym szacunkiem do tej serii, bałem się w niej tylko w dwóch, może trzech fragmentach.
Outlast z kolei to granie w ciągłym napięciu. Tutaj wiemy że jeśli przeciwnik nas zauważy to jest po nas, bo nie można się bronić a na wyższym poziomie trudności ciężko jest uciec. Dzięki temu, przez cały czas trzeba poruszać się ostrożnie i cicho, ucząc się przy okazji układu pomieszczeń i potencjalnych kryjówek.
Jako człowiek, który nie przepuści żadnemu horrorowi klasy B, który opiera się na "found footage", byłem zachwycony grając w outlasta. Naprawdę można poczuć się jak w grave encounters czy rec, tylko że tutaj to my chodzimy z kamerą i pocimy się z nerwów kiedy bateria siada i zasięg widzenia ogranicza się do jednego metra
Fabuła równie sztampowa co w filmach tego typu. W moim odczuciu nie jest to jakąś wielką wadą, bo od horrorów oczekuje przede wszystkim silnych emocji, a je w outlast dostałem.
Żałuję jedynie, że nie nie ma jakichś bardziej nieprzewidywalnych przeciwników. Dużo ciekawiej by się grało gdyby na przykład do ciemnego pomieszczenia w którym jesteśmy, wszedł jakiś nieprzypominający człowieka potwór, którego zachowania nie można przewidzieć, niż zwykły psychopata.
Tak czy inaczej, to naprawdę świetna gra, która w najważniejszym aspekcie nie zawodzi, więc dla wszystkich fanów horrorów pozycja obowiązkowa
Teraz jeszcze tylko czekać na evil within i some