The Old Hunters wystarczająco długo czekało na dysku aż nadejdzie jego czas, a gdy ten nadszedł, było mi niezwykle miło powrócić do
Bloodborne jednej z najwybitniejszych pozycji na PS4.
Gra się wprost fantastycznie, choć po ponad setce godzin spędzonych na platynowaniu DkS III należało się przestawić systemowo.
Jedyne co może przeszkadzać to farma fiolek, bądź waluty na nie (pod tym względem Darki są lepiej rozwiązane). Kamera też potrafi uprzykrzyć życie podczas walk z bossami. Reszta to zasadniczo same ochy i achy.
Animacja jest kapitalna. To jedno z najlepiej prezentujących się trzydziestu klatek jakie istnieje. Wcześniej tak niesamowite wrażenie na PS4 robił chyba tylko
Mordor. Dodajmy do tego niesamowity klimat, kunszt wykonania, nieprawdopodobne udźwiękowienie i już mamy A/V, które określa jedno słowo - klasa.
Dodatek jest przewspaniały. Ogromnie cieszy fakt, że już pierwszy szef, niejaki Ludwig, jest bardziej wymagającą paskudą niż ktokolwiek z podstawowej wersji gry (no, nie licząc dwóch bossów z kielichów). Natomiast ostatni (Kos) jest jeszcze cięższy. Paskudne maszkary, rewelacyjnie przedstawione. Na długo zostaną w pamięci ich oponentów.
Lejdi Maria też niczego sobie, choć zdecydowanie za łatwa (wprawny gracz w okolicach 4 prób ja ubije).
Projekt pod względem aren można było nieco bardziej rozbudować. Z drugiej strony opcja walki boss po bossie, to nader sympatyczna odskocznia od codzienności w Śnie Tropiciela.
Wszyscy (w tym dodatkowy) padli. Teraz pozostaje zebrać rynsztunek.
Podsumowując - rewelacja.