Ale jak dał się tanio podejść? Byli na patrolu, pomogli lasce, która uciekała przed hordą, schowali się w bezpiecznym miejscu i zaczęli rozmawiać.
A jak ktoś ocenia grę na 1/10, bo jedna rzecz mu nie przypasowała i nawet nie próbował zrozumieć, dlaczego jest w grze tak, a nie inaczej, chociaż przez chwilę się nad tym zastanowić (co zresztą gra genialnie wyjaśnia i przedstawia) to chyba nie powinien grać w ogóle.
Musiałeś zatem niezbyt uważnie grać w poprzedniczkę, bądź niewiele z niej pamiętasz. Przypominam, że Miller, to nie grzeczny, dobrze wyglądający facet z sąsiedztwa, a kawał skurczybyka. Jak sam opowiadał - liznął obie strony. Bezceremonialnie traktował ludzi (to wiemy z opowiadań i samej rozgrywki). Miał chłodny osąd i był szalenie wyczulony na wiele spraw. W jedynce, gdy podróżował z Elką i zobaczył osobę, wydawałoby się ranną, która prosi o pomoc, to rzucił do Eli "zapnij pasy" i rozjechał gościa.
Szalenie kontrastuje to ze sceną, gdzie
starszy, bardziej doświadczony pomaga obcej i jeszcze jedzie doń na herbatę, schodząc do piwnicy, oddając swój plecak przy wejściu
Co do ocen, to chyba tłumaczyć podejść graczy nie ma co. Te wszystkie 0/10, czy 1/10, to swoistego rodzaju manifest.
Battlefront II oberwał za mikropłatnosci - a bliżej jej do 6-7/10 od recenzentów, niż 1.4/10 od grających.
Forza dostanie od Sonomaniaków,
God of War od zielonych, RDR II (kiedyś) od blacharzy i tak to się kręci.
Dawanie 1/10 dla TLoU II, to też wyraz sprzeciwu do wizji Neila, a nie rzetelna ocena tytułu jako takiego - bo by go ocenić, to wypada przejść, a nie zobaczyć dwie wstawki oraz koniec, nie znając motywacji i tak dalej.
(....)
To dobrze, ja jeszcze nie gram, bo kończę FFVII. Chodziło mi raczej, że historia z pierwszej części nie potrzebuje kontynuacji. Zwłaszcza, że tą kontynuacją TLoU2 raczej nie jest tak do końca, bo to zupełnie inne wątki. Oczywiście potrzebowali do tego postaci znanych z jedynki, bo były już znane graczom, więc nie muszą ich kreować i osadzać na nowo. Niemniej można było pójść tą drogą, co było by nieco bezpieczniejsze.
Tak czy inaczej jestem po stronie ND i wciąż trzymam się tego, że gównoburza była przesadzona (co chyba recki jak i sprzedaż potwierdza).
Jesteś po stronie ND, choć nie grałeś w grę ....
Oczywiście twórcy mieli swoją wizję, a gracze, którzy nie grali, wylewając swoje żale, nie są poważni, niemniej po ukończeniu gry, stwierdzam, że mieli sporo racji.
Sprzedaży gratuluję, ale nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Bo nikt mnie nie przekona, że jakieś NBA, dodatkowo upchane mikropłatnościami, to gra lepsza, bardziej wartościowa od
Bloodborne. Z reckami też rożnie bywa. Wg mnie zawyżone, ale też marka robi swoje. Choć nie bronię innej osobie dać 10/10 dlań, żeby nie było.
Recenzja Skill Up najtrafniej opisuje tę grę.
Arhon z arhn.eu też dobrze ją wypunktował. O Angry Joe nie mówię - tu już procesy poszły. Tak grubo było.
Niemniej jeżeli są osoby (jak Joe), które jedynce wystawiały 10/10, a kontynuacja otrzymuje 6/10, to coś jest na rzeczy.
Skończyłem po 28h.
Nie ma co się rozpisywać o wizualiach i technikaliach, bo to jest coś nieprawdopodobnego. Wszystko jest tutaj cudowne, genialne, doskonałe, wielkie. Szkoda tylko, że zarówno fabuła, jak i emocje odstają dla mnie od całej reszty.
Nie jest to jedynka i nigdy nią nie będzie. Stara się, próbuje, ale jedynka jest pod tym względem grą zwyczajnie lepszą.
Do tego babochłop w fabule i zwrot akcji od połowy gry. Tego zwrotu nie wybaczę ND chyba nigdy. Szkoda też finału. Jednak spodziewałem się dostać to, co powinno się wydarzyć.
Przekoloryzowany, podany z przekąsem, ale ten filmik świetnie opisuje całość. Niestety.
https://www.youtube.com/watch?v=heBgvcXgkNw&feature=youtu.be&fbclid=IwAR2WCyiBtxu96ltx82Wi_iDkFaR3nEMPnmEsM-Diptsv5bEQyQa6s3oJisISkończyłem. Nie będę platynował jednak i poleci do Żyda 7/10
Wbiłem wczoraj platynę, ale te zdarzenia przedstawione na ekranie nieco ósmy sezon
Gry o Tron przypominały.
Jeżeli ktoś uważa ją za GOTY - ok, jego święte prawo, ale na litość Boską:
Joel jest brutalnie katowany na oczach Elki przez Abby. Ta morduje Jessiego - też na oczach Eli - strzela w głowę Tommyemu, omal nie zabija Diny. Eli pała rządzą zemsty. Katuje bezbronną kobietę by wydusić informacje o protagonistce. Morduje Owena, który jej dupsko uratował. Generalnie zabija kogo i jak leci. Dla wendetty opuszcza rodzinę, by na końcu odpuścić. Ale to co wyczynia Abby, to też