0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Do alko fajek niezbedny.
Cytat: svonston w Czerwca 16, 2011, 20:08:53 pmDo alko fajek niezbedny.Pierdolenie. Nie pale od 5 miechów i widze taką różnicę że już nigdy nie chciałbym zapalić. A jeszcze rok temu z hakiem 35-40 fajków dziennie jarałem, jakim ja byłem wtedy frajerem.Fajki zwiększają kaca mega mega mega.
Cytat: svonston w Czerwca 16, 2011, 20:08:53 pmDo alko fajek niezbedny.plusik ziom!
Fajki zwiększają kaca mega mega mega
Co za kur** lamusy...
Jak wypalisz jedną czy 2 na imprezie to może i nie zwiększają. Pal na imprezie tak jak palą palacze czyli pół paczki - paczkę w ciągu wieczora, czyli tak co 10-15 minut jednego kiepa. Zobaczymy czy nie będziesz czuł objawów niedotlenienia i strucia nikotyną.
Nie pale nalogowo od zawsze i widze taka roznice, ze przy alko chcialbym zapalic.
Cytat: svonston w Czerwca 16, 2011, 20:20:33 pmNie pale nalogowo od zawsze i widze taka roznice, ze przy alko chcialbym zapalic.Mam dla ciebie złą wiadomość. To że jak się napijesz to masz ochote na fajka i tego fajka wtedy zapalasz to jest to forma nałogu. Można sobie tlić jednego petka dziennie i to też będzie forma zaspokajania głodu nikotyniowego. W sumie to jest wielu takich "niepalących" palaczy ale nadal ich nastrój i spokój jest definiowany nałogiem nikotyny.
Monio plus. Amatorzy smoły po minusie.
Master- Mówisz że zazwyczaj miewasz kaca po imprezie i próbowałeś nie palić w ogóle i było podobnie?
Jak pije to pale i nigdy w całej mojej "karierze" nie miałem kaca, to pojęcie jest dla mnie abstrakcją a potrafię się nieźle zarżnąć.Więc mit picie+palenie=kac jest obalony (imo).
Cytat: maly_pinki w Czerwca 16, 2011, 23:31:31 pmJak pije to pale i nigdy w całej mojej "karierze" nie miałem kaca, to pojęcie jest dla mnie abstrakcją a potrafię się nieźle zarżnąć.Więc mit picie+palenie=kac jest obalony (imo).Młodzieńcze, powtórz to za 10 lat.
Jeśli nie miewasz kaca to nie możesz porównywać czy kac z fajkami lub bez jest silniejszy?
Tylko napisałem, że po takim połączeniu nie mam, co ma to do siły?
na semi-wegetarianiźmie
Semiwegetarianizm brzmi jak semiateizm. Co to za bzdura?