Na tej generacji to rak. Wychodzi dana gra (Battlefront, Destiny, SF V i wiele innych) i za betę płaci się 240zł. Po kilkunastu miesiącach kosztuje niecałe dwa Kazimierze, ale znowu wychodzi jakieś GOTY i prawie pełna cena. Sprzeczać nie ma się co, każdy ma odmienne zdanie.
Zgodzisz się jednak, że SFV na premierę powinien taka zawartość mieć. Byłoby bosko, a tak jest tylko niesmak, który próbują zatrzeć. Szkoda tym bardziej,że SF4 to wg mnie 10/10, a V była jedną z najbardziej oczekiwanych gier i zasadniczo miał być to taki pewniak.
SFV jest jedną z 2 gier, które chciałem kupić, ale musiałem czekać kilkanaście miesięcy na skończoną wersję z odpowiednią zawartością. Na start 220zł to cena zdecydowanie zbyt wysoka w stosunku do tego co oferowała gra. Teraz mam okazję kupić ją za 135zł, co mimo wszystko wydaje mi się ceną spoko za kompletny produkt. No ale osoby które kupiły grę na premierę mogą czuć większy niesmak.
Druga taka gra to FFXV, któremu w żaden sposób nie mogłem zaufać przez opinie internetów, a teraz pojawia się Royal Edition, który wiele naprawia i wprowadza to, co w grze miało być od początku wg projektów sprzed lat, które oglądałem jeszcze na PS3. Tutaj pozostaje tylko kwestia ceny, bo wygląda na to, że SE może próbować kolejny raz wydoić fanów - wersja PC kosztować ma 50$, a upgrade konsolowej podstawowej wersji - 20$, pudełko Royal Ed. na PS4 może więc kosztować tyle co nowa produkcja... i to faktycznie byłby rak, przy którym 135zł za SFV Arcade Ed. wymięka.
Do tego worka dorzuciłbym DC, który dopiero jakiś czas po premierze i to z promocją na SP prezentował poziom, który może uzasadnić cenę ~150zł jakie łącznie wydałem na tą produkcję.