Autor Wątek: Star Ocean 5: Integrity and Faithlessness  (Przeczytany 7892 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Juras

  • Sonoklap
  • Major Hermaszewski
  • *****
  • Rejestracja: 18-10-2008
  • Wiadomości: 9 257
  • Reputacja: -9967
Odp: Star Ocean 5: Integrity and Faithlessness
« Odpowiedź #40 dnia: Listopada 04, 2017, 15:23:17 pm »
Nie jestem pewien co się wydarzyło przy produkcji tej części, ale wygląda to tak jakby zabrakło połowy gry. Właściwie trzeci raz to samo, ci sami przeciwnicy, ta sama muzyka, to samo wyposażenie i przedmioty, te same umiejętności, ten sam schemat bohaterów, na szczęscie nie tak irytujący jak w czwórce-zapowiada się jak 97/100 ale niestety nie. O ile wielkim plusem są walki bez ekranów ładowania, czy z udziałem wszytskich postaci, czyli sześciu a właściwie siedmiu naraz to już pewien nie jestem, wszystko przez większość czasu w 60kl/s przy 1080p, tak obyło się to kosztem zubożenia scenerii czy takich fejczerów wygląd trzymanych w ręku oręży-zawsze podstawowa skórka, coś co na PS2 zmieniało wygląd. Praktycznie nie ma cutscenek, mimo że nagrane jest milion dialogów, przeważnie postacie są blokowane w czerwonym kręgu i trzeba wysłuchać co mają do powiedzenia, to fabuła, cutscenki są znikome, a jak już są to się nawet nie postarali o jakieś animacje (chyba trzy na krzyż na całą grę) tylko podczas bitwy w przestrzeni kosmicznej przychodzi oglądać postacie na mostku przy migoczącym czerwonym świetle na tle ekranów z wykresami, za konsultanta w tej kwestii to chyba wzięli ichniejszego Poka. Reszta dialogów to randomowe gadki miedzy postaciami aktywowane na dwa sposoby, przy przejściu w danym punkcie lokacji lub po aktywowaniu tryby PA w miasteczkach, tego na tle reszty jest naprawdę dużo i do tego zdubbingowane zarówno w japońskim jak i angielskim, nie wiem czy ktoś to robił w czynie społecznym czy co. A część jest całkiem ciekawa i np można się dowiedzieć że taka Fiore (to ta szachownicowa czarodziejka) ma świadomość swojego ubioru, pysioryjek boi się żab, a niebieski kapitan to międzyplanetarny chędożyciel.
 Cała mechanika gry to to samo co było tylko zubożone, gra jest o wiele prostsza, dzieje się praktycznie na jednej planecie, w kółko latanie po tych samych pustych lokacjach bo się pojawił nowy reskin przeciwników i otworzyło przejście do wcześniej zablokowanej lokacji. Żadnych minigierek, w trójce było wesołe miasteczko, gra w gigantyczne szachy, w czwórce wyścigi króliczków, jazda na różowym, batle arena, w piątce nie ma nic, NIC. Postgame sprowadza się do jednego dungeonu, dostępny z listy teleportów po zaliczeniu wątku głównego, z trzema pietrami z losowo składanych bloków gdzie do ubicia znani z serii uber anioły czyli Gabriel Celeste i Ethernal Queen, w czwórce dla przykłady były dwa osobne dungeony, siedmiopiętrowy dla Gabriela i bodaj dwudziestopiętrowy dla EQ, gdzie bodaj można iść dalej, bez możliwości save, w piątce można wracać do zapisu po zaliczeniu każdej z pięciu odnóg na piętrze z osobna, to jest przepaść w poziomie trudności, po prostu przepaść. Walk z bossami też praktycznie do końcówki gry nie ma. Jednym słowem brak słów na to co się stało. I S-E miał czelność to sprzedawać po pełnej cenie.
« Ostatnia zmiana: Listopada 04, 2017, 15:30:05 pm wysłana przez Juras »