No więc spędziłem z grą już 45 godzin, i jak na razie mam pozytywne odczucia, fajnie ze jest klasyczna mapa świata, poziom trudności jest nawet wygórowany z tymi utrudniaczami, praktycznie każdy nowy boss to jakieś duże wyzwanie, bez odpowiedniej taktyki się nie obejdzie, na pewno jest lepiej pod tym względem niż w NNK2, muzyka w grze dość przyjemna chociaż nie ma jakiegoś specjalnie zapadającego w pamięć motywu z gry, patrząc po trofeach jeszcze dużo przede mną.
Gra jest ponoć na 50-60 h, więc całkiem możliwe, że zbliżasz się do końca. Chyba że lizesz ściany, robisz wszystko inne, niż wątek główny, to wtedy faktycznie może być jeszcze sporo grania.
Gra posiada rewelacyjną średnią na mecie i będę chciał również kupić i przejść. Od zawsze intrygowal mnie ten kolorowo-żelkowy świat. Czas się ie w niego wkręcić.
No niby tak, jeśli chodzi o mnie to walczę z każdym napotkanym potworem mam już 33 level, tudzież jak już pisałem wcześniej gram z opcją z silniejszymi przeciwnikami, i praktycznie każdy boss to jest jakieś wyzwanie zwykłe mashowanie nie wystarczy oby go położyć, dla przykładu z jednym walczyłem ponad 30 minut, także z stąd pewnie ten licznik.
No więc jestem już w ostatnim dungeon - ie, mam przegrane coś około 107 godzin, w sumie to utknąłem na przed ostatnim bosie, chyba będę musiał podlewelować trochę postacie, tak swoją drogą to niezłe przegięcie jest z tym przeciwnikiem, tudzież dotychczasowo jakoś sobie radziłem tak teraz nie mam pomysłu jak go przejść, co do fabuły to nie chciałbym tutaj opisywać poszczególnych wątków, mogę powiedzieć tylko tyle że jest to zlepek rożnych historii z wplecionym głównym wątkiem który swoją drogą nie jest jakoś ekscytujący, gemplay natomiast jest miodny i powoli grę posuwa do przodu.
No i skończyłem, ogólnie grało mi się dość przyjemnie, i na pewno kupie kolejnego DQ. Został mi mi tylko endgame,
uwaga w postaci dodatkowego scenariusza