Czas na mój subiektywny zestaw plusów i minusów, oczywiście pełen spoilerów
Co mi się podobało:
- 2 misje z Code Talkerem - klimacik super, trochę scenek fabularnych, toż to MGS!
- cel Skull Fejsa - bardzo fajny, równie dobrze przemyślany jak cel Coldmana w PW (choć z racji kosmicznych pasożytów dużo bardziej niesamowity)
- pożegnanie z Quiet - bardzo fajny klimat, prawie jak przy co lepszych bossach z innych części (psuty co prawda przez dwie pierdoły, powybrzydzam: 1) bez sensu że nie można nawet starych misji powtarzać z Quiet, akcja tej gry rozgrywa się chyba w jakimś dziwnym wymiarze, w którym przeszłość jest zależna od przyszłości pod paroma względami, pod innymi nie i 2) czemuż kur** Snejk wolał dać się pogryźć wężowi zamiast zabić żołnierza w zamieci? przecież chwilę wcześniej zabił z 50ciu, łot de fak?)
- fajne kasety po Tru Endingu (zwłaszcza te z Zero)
- dość ciekawe wyjaśnienie Big Bossa z MG2 (choć wg niego Snejk chyba nigdy nie spotkałby się z Millerem, więc powstaje kolejna dziura w fabule)
- świetny skradankowo-mgsowy gameplay
Co było średnie:
- Emerich jako pseudo czarny charakter - niby fajnie, cokolwiek się działo, ale było to bardzo rozwleczone i nie satysfakcjonujące na koniec
- prolog w szpitalu - znałem go na pamięć na długo przed premierą gry, teraz tylko nużył i nudził, a trzeba było jeszcze go powtarzać
- kiedy do diaska Ocelot zdążył się zahipnotyzować, żeby nie wiedzieć z kim ma do czynienia?
- wyjaśnienie co się stało ze Strangelove - ogólnie fajne, ale kiepska kaseta i niewidowiskowe
Co mi się nie podobało:
- po macoszemu potraktowanie Eliego (nie dać mu nawet jednej kasety? zero dialogów? Rly?)
- zostawienie na koniec Eliego z Metal Girem - zwyczajnie śmieszne
- Skul Fejs wypuszczający Snejka z łapy Metal Gira zupełnie bez powodu, potem łapiący go żeby tylko opowiedzieć mu swój plan i umrzeć
- zupełny brak ciekawych czarnych charakterów
- brak tortur głównego bohatera
takie złamanie tradycji .... z drugiej strony tradycją była dobra historia...
- tylko jeden boss plus bezsensowny, niemy Volgin (skullsy się nie liczą - to ciut mocniejsi żołnierze bez fabuły)
- fabuła na 5-6 godzin rozdmuchana sztucznie na 80
- Snejk niemowa
- to, że kutas kojima pokazał prawie wszystkie scenki fabularne w trailerach już dwa lata przed premierą
- w 90% marne kasety, z monologami zamiast dialogów
- fabularnie bez PW gra nie ma racji bytu
- po kilku dniach rzygałem helikopterem i nawracaniem do bazy
- brak lokacji z GZ
- słaba podpucha z Paz