Sunshine nie skończyłem, ale wydaje mi się, że fabuła na poziomie ścigania jakiegoś gostka, który podszywa się pod Mariana jest w zupełności wystarczająca dla tego typu gry. Gierkę fajnie skonstruowano, bo każda misja odkrywała jakiś tam rąbek tajemnicy, mimo że teoretycznie robiliśmy sidequesty dla mieszkańców wsypy. Świat jest żywy, kolorowy, bogaty w detale i różnego rodzaju rozwiązania gameplayowe, dzięki temu mamy chyba paradoksalnie najlepszy backtracking w historii gier. Fabuła była tam w doskonały sposób wplątana, bo nawet bonusowe plansze nawiązywały do wątku głównego. Proste, lekkie, Marianowe, czysty fun.
Wątki z maskami Uka-Uka i Aku-Aku w Crash'ach też bardzo lubiłem, świat był mega ciekawy, lokacje różnorodne, trójeczka z podróżami w czasie.. no sam miód po prostu, mimo że generalnie chodziło o to, że zła maska Uka Uka chce opanować świat... Nawet CTR pod względem "fabuły" był dla mnie mega fajny, bawiłem się świetnie, dzięki temu, że było to takie proste i nie zobowiązujące, ale wciągało przez świetny gameplay i design.