No dobrze. 16 godzin gry za mną, więc wypada co nieco napisać o grze. Nowy Mortal wypadł znakomicie. Jestem przekonany, że recenzenci nie będą skąpić pochwał i wzorem
Mortal Kombat X oceny rzędu 8-9/10 często będą mu wystawiane.
Zacznę może od szaty graficznej. Gra wygląda kapitalnie. Tła dosłownie toną w detalach, dodatkowo są ciekawe i różnorodne - kwatera sił specjalnych, fabryka cyber Lin Kuei, gdzie wzorem
Westworld przyglądamy się produkcji sztucznej inteligencji (w tym wypadku Cyraxa/Sektora), koloseum Kotala, świątynia kości Shinnoka, gniazdo Kytinn z olbrzymimi, podziemnymi stworzeniami, klepsydra Kroniki w kilku wariantach, wyspa Shanga Tsunga, tarkański obóz, Morze Krwi, dwie groty, współczesna alejka, wojskowy hangar, klatka Czarnego Smoka, czy też arena nazwana po prostu "turniej", gdzie w tle widzimy 4 automaty
Mortal Kombat, na których prezentowana jest rozgrywka z różnych części. Na wielu coś się dzieje. Pradawna istotna przygląda się potyczce, Kano żłopie wodę ognistą, materializują się portale do innego wymiaru, tarkańscy wojownicy smażą wysokobiałkowy posiłek niekoniecznie pochodzenia zwierzęcego. No i to szalenie klimatyczne miejsce spoczynku Goro....
Świetnie wypadły również same modele postaci, które mogą poszczycić się ogromna ilością szczegółów, no i dziewczyny mają ładnie wymodelowane twarze. Animacja Mortala, to dalej drewno okrutne, ale taki już urok serii. Miłośnicy HaDeeRów przy tych wszystkich pląsach Raidena i pluciu ogniem przez Skorpiona będą usatysfakcjonowani. Niezwykle efektowna rozgrywka.
Podoba mi się także sfera audio. Wiadomo, kultowe FINISH HIM/HER tudzież FATALITY brzmi, jak brzmieć powinny. Nie sposób kręcić nosem na same odgłosy walki. No i muzyka po zakończeniu pojedynku -
Bioszok jak się patrzy
W kwestii samej rozgrywki, to całość jest zbliżona do tego, co MK X prezentowało. Generalnie jeżeli komuś poprzedniczka bardzo się podobała, nie powinien się nawet zastanawiać nad zakupem, gra się bowiem bardzo przyjemnie, tytuł wspaniale wygląda i choć na długo przed premierą wiedzieliśmy, że w przyszłości dodatkowe postacie się pojawią, to kupując nowego Mortala nie ma się uczucia, że nabyło się wzorem SF V niekompletny produkt. Dwadzieścia jeden aren zmagań (kilka do zdobycia w trybie fabularnym), dwadzieścia pięć postaci (Frost do odkrycia w trybie fabularnym). Rozbudowany samouczek - podstawy systemu (poruszanie się, podstawowe ataki, elementy interaktywne, ciosy specjalne), opcje zaawansowane - informacje o klatkach (przewagi przy trafieniu, bloku, karanie, anatomia ruchu), zaawansowana ofensywa oraz defensywa (doskonały blok, ucieczki), kombosy dla postaci, strategie podzielone na kontrolę pola i ciosy kończące jako zakończenie kombinacji ataków, lekcje postaci. Sparingi, trening FATALITY. Jest tego sporo.
Do tego dochodzą wieże, które dzielimy na klasyczne (po zakończeniu poznajemy historię danej postaci, gdy ta pokonała Kronikę - całość ma formę obrazkową i jest całkiem interesująca), jak i wieże czasu, w których często stosujemy specjalne modyfikatory walki (pomoc innej postaci, zmieniona grawitacja, dodatkowe obrażenia od żywiołów, walka podczas, której ekran zostaje na chwilę zaciemniony i tak dalej.
W Podboju możemy zagrać również w trybie fabularnym. Ten zajmuje grubo ponad 4 godziny i jest dość dobrze skonstruowany i ciekawy przy tym.
No i jest jeszcze krypta, którą przemierzamy dodatkowym wojownikiem i zdobywamy bonusy dostępne w grze. Jest tego ogrom.
Od grafik koncepcyjnych, poprzez muzykę, kończąc na dodatkowych strojach i wykończeniach. Każda postać ma 4 różne warianty (dwa są podstawowe), które można modyfikować. Jest tego od groma, ponieważ na każdą z postaci przypada sześćdziesiąt różnych skórek.
Większość to oczywiście odmienne wersje kolorystyczne, ale cieszy fakt, że postacie mają na ogół po 4, a często po pięć różnych strojów, które dodatkowo jeszcze możemy modyfikować.
Niestety całość brzydko pachnie mikropłatnościami. Zaliczyłem wszystkie opcje treningu na 100%. Od podstawowego do zaawansowanego. Przeszedłem cały tryb fabularny, który zajmuje kilka godzin. Ukończyłem kilkadziesiąt różnych wież i poznałem historie większości postaci.
Dało mi to łącznie ponad 400 tys. monet. Za wygraną walkę możemy dostać ok 1400 monet. Po ukończeniu wieży wpadają bonusy. Za rozbicie elementów otoczenia w krypcie otrzymujemy kilka sztuk złota, a koszt otwarcia skrzyni to kilka(naście) tysięcy, niektóre kosztują kilkadziesiąt tys. dodatkowo, by odblokować niektóre wieże trzeba słono zapłacić - przykładowo wieża postaci to wydatek ponad sześciuset tys. sztuk złota.
W MK X było to o wiele lepiej rozwiązane ponieważ dany przedmiot/fatal był ściśle połączony z daną skrzynia, więc relatywnie szybko szło kupić, to co chcieliśmy. Jak wieść niesie w MK11 nagrody są losowe, więc jeżeli lubisz Sub Zero i chcesz się jego wykończeniami cieszyć, może zdarzyć się tak, że nawet po 40 godzinach gry nie zobaczysz drugiego fatala.
Dodam, że ja po tych kilkunastu godzinach gry odszukałem całe 4 dodatkowe FATALITY, kilka brutalitów i kilkadziesiąt dodatkowych skórek - a tych jest półtora tysiąca....
Zdziwiony też jestem, że Kroniki nie da się odblokować. Z wyglądu niepozorna, ale to tani boss i ma rewelacyjnego fatala. Co do wykończeń, to zarówno FATALITY, jak i BRUTALITY zjawiskowo się prezentują (Centrion nagrała się przy jednym w
Asura's Wrath , ale za to podstawowy ma ekstremalnie brutalny i idealnie pod nią skrojony bez udziwnień).
Reasumując miłośnicy serii, którzy bardzo dobrze przy MK X się bawili mogą nowe MK śmiało na premierę brać.
To jeszcze 4 zdjęcia dla niezdecydowanych
Tutaj zrzuty mojego autorstwa z trybu fabularnego (głównie). Pozwoliłem sobie tu je umieścić, bo share ledwo zipie i niechaj sobie odpocznie.