Nie wierzę, że to piszę, ale Guardians of the Galaxy to chyba moje GOTY 2021. Gdy zaczynałem przygodę z produkcją Eidos Montreal i widziałem podobne opinie, myślałem, że to jednak przesada, gra wydawała się dobra, ale właśnie, tylko dobra, nic ponad to. Dalej uważam, że tak jest, są elementy, takie jak walka, które choć przyjemnie zrealizowane, nie są niczym specjalnym. Jednak to co GotG robi pierwszorzędnie jest na tyle świetne, że ja jestem oczarowany. Po kilku pierwszych godzinach, fabuła nabiera rumieńców i każda następna sesja z grą kończyła się uczuciem, że chciałbym zarwać nockę aby zobaczyć jeszcze więcej. Może jednak powinienem napisać seans, bo ten tytuł co prawdziwie filmowe widowisko.
Strażnicy Galaktyki grają tu pierwsze skrzypce. Niby nic odkrywczego, w końcu są w tytule (albo na wizytówce, aż dziwne, że nie dodali jej do pudełka z grą
), to gra o nich. Łatwo sobie wyobrazić jednak, że w produkcji tego typu, pierwsze skrzypce odgrywałby jakiś czarny charakter chcący zniszczyć świat. Peter i reszta byliby gdzieś w tym. Tutaj jednak to opowieść o nich. Niby nie jest to origin story, bo ekipa jest już ze sobą od pewnego czasu, jednak nosi tego znamiona, gdyż pozawala nam zajrzeć w głąb poszczególnych postaci. Co warto dodać, bazę dla gry, w dużej mierze, stanowią filmy, jednak kwestie fabuły nawiązują raczej do komiksów. Jest tu sporo różnic względem tego co zaprezentował nam James Gunn. A skoro o filmach.
Zakochałem się w produkcji Jamesa Gunna. Dla mnie to było coś podobnego do chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Gwiezdne Wojny - nowe światy, rasy, to poczucie odkrywania. Do tego muzyka, humor i postacie. To niby film o superbohaterach, jednak nie czułem tego, nie czułem, że należy do uniwersum Marvela, i za to właśnie bardzo lubię tą produkcję. Następna część już ustępuje pierwszej (Jondu Gunnowi nie daruje
), jednak i tak dobrze się przy niej bawiłem. Występ Strażników w Avengersach to było coś czego bardzo się bałem, ale wyszło bardzo dobrze i naprawdę był konieczny, w końcu ich losy są powiązane z Thanosem i to w taki bardzo osobisty sposób. Niemniej czekam na ostatnią część trylogii Gunna i mam nadzieje, iż będzie to godne pożegnanie. Później nie obchodzi mnie co Disney zrobi z marką (pewnie wprowadzą nowe postaci razem z nowym reżyserem).
Piszę o tym dlatego aby pokazać z jakiego miejsca podchodziłem do gry. Jako fan filmowych GotG miałem pewne oczekiwania i stąd też pierwszy trailer mnie zniechęcił - wyglądało to na kolejnych Avengersów od Square Enix. Fakt, że nie korzystają z wizerunku postaci znanych z kina (teoretycznie mogli użyć samych twarzy, dobrać zbliżonych aktorów do głosów) dla mnie kojarzy się z podróbką. Na całe szczęście następne trailery zaczęły mnie przekonywać do siebie, do tego pojawiały się pochlebne opinie z playtestów. I ciesze się bardzo, iż nie skreśliłem tego tytułu, tylko miałem go na radarze. Tym bardziej, że gra pozwala szybko zapomnieć o tym pierwszym wrażeniu, zwłaszcza gdy zaczyna wnosić swoje pomysły. Do tego stopnia, że zastanawiam się, czy bardziej podobają mi się postacie z gry niż z filmu. Poza tym podobnie jak pierwsza część trylogii Gunna, tak i Strażnicy od Edios są świetną produkcją na poprawę humoru. Dla fanów IP ta gra jest obowiązkowa.
Walka jest dobrze zrealizowana, zamysł aby sterować tylko jedną postacią daje radę. Problem w tym, że w zasadzie gra się tak samo od początku do końca. Pewnie na wyższych poziomach trudności trzeba bardziej kombinować, jednak nie zmienia to faktu, że ciągle mamy te same bronie. Umiejętności postaci, choć różnią się od siebie, wciąż trzymają się roli, jaką dany członek ekipy pełni. Okazuje się więc, że mamy pistolety, które mają dodatkowe cztery umiejętności (zamrażanie, porażanie, przyciąganie i plazmę), oraz cztery specjalne umiejętności, czyli członków drużyny (atak obszarowy, atak silny na jednego, ogłuszenie oraz przytrzymanie). Dochodzą do tego wariacje pod postacią dodatkowych umiejętności (każda z postaci ma cztery), ale ostatecznie jak już wspomniałem, niewiele to zmienia (np. Rocket zamieni wybuchowy granat na taki co przyciąga do siebie przeciwników). Gdyby dodać więcej rodzajów/trybów broni, możliwość przełączania się między Strażnikami i wykorzystywania ich unikalnego stylu, wtedy działoby się znacznie więcej. Jednak to nawet nie jest największy problem - tym są przeciwnicy. Niby jest kilka rodzajów, niby są tacy, którzy wymagają innego podejścia, ale tego najzwyczajniej nie czuć w ferworze walki. Nawet gdy dochodzimy do bossów, wciąż toczymy te same starcia. Gdyby każdy przeciwnik wymagał innej strategii, boss wnosiłby coś więcej, wtedy byłoby ciekawiej. Mi to nie przeszkadzało zbytnio, tym bardziej, że na potyczkach spędza się tylko część czasu. Reszta to eksplorowanie terenu, które służy przede wszystkim drużynie i ich relacjom, buduje klimat zespołu. Przy okazji daje też możliwość zbierania przedmiotów, które służą do kupowania perków (których w zasadzie nie czuć) i odkrywania nowych strojów. Dopiero pod koniec mamy więcej starć i to właśnie tutaj poczułem, że fajnie byłoby je jakoś rozróżnić.
Strona wizualna to kolejna cześć, która jest wykonana tylko dobrze. Artystycznie nie mam się do czego przyczepić, designy, kolorystyka - widać, że filmy były wzorem i dobrze. Postacie są na poziomie (choć Gomora czy Drax mogliby skorzystać na pewnych poprawkach), otoczenie również. Sporo fajnych tekstur, przyjemne materiały. Brakuje jednak czegoś specjalnego, czegoś na poziomie najlepszych. Dobrym przykładem są postacie - tekstury mogłyby być lepsze, pory na skórze twarzy bardziej szczegółowe (albo lepiej "położone", bo miejscami jest bałagan), przydałaby się dodatkowy mesh do oka z "łezką" (pozwala osadzić mesh oka w meshu głowy, połączyć je), może wyraźniejszy backscatter na uszach - to nie są wielkie rzeczy, ale dodają do ostatecznej jakości większej autentyczności. To co wypada najsłabiej to dział animacji - modele są źle oskinowane (Gomora z opuszczonymi rękami wygląda jak kafar, bo ma napięte mięśnie), przydałyby się lepsze morphy twarzy czy w ogóle ciała. Muzyka idzie filmowym przykładem i poza własną ścieżką dostajemy sporo leciwych już utwrów, które można słuchać na statku, albo włączyć podczas walki. Za Turn me Loose mają dużego plusa (widzieliście Cranka?).
Strażnicy Galaktyki mają naprawdę solidne podstawy, to gdzie cierpią to na odpowiednim wykorzystaniu ich, rozbudowaniu. Teoretycznie można by tu bardzo dużo zrobić - elementy RPG, crafting, rozwój postaci, przełączanie się między nimi dla zmiany stylu gry, bardziej rozbudowane dialogi, całe sekwencje/poziomy, które można by pominąć (według wyborów dokonanych w grze) i wiele więcej. Można by sporo do tej gry wrzucić, bo i jest na to miejsce. Otrzymalibyśmy wtedy grę najprawdopodobniej z najwyższej pułk. Z drugiej strony, oznaczałoby to znacznie więcej pracy, większy budżet, a i sama gra byłaby wtedy czymś trochę innym. Dlatego może i lepiej, że jest jak jest...
...bo to jednak dobra gra, a przede wszystkim świetna przygoda. Jeśli ktoś jest fanem filmów, tutaj dostanie to samo tylko więcej. To 15-20 godzin świetnej zabawy. I ja chcę więcej. Czy powinna jednak powstać część druga? Trochę mam wrażenie, że to była produkcja z tych co to mają jedną szansę. Potencjalna dwójka byłaby obciążona większymi oczekiwaniami, do tego nie mogliby skorzystać z części chwytów scenariusza, które tutaj zastosowali. Z drugiej strony, ja sam widzę szansę dla przynajmniej jeszcze jednej odsłony, więc zespół ludzi na pewno jest w stanie zrobić więcej. Ciekawi mi także ile trwała produkcja, bo mam wrażenie, że to projekt taki trochę na szybko - dlatego brakuje temu odpowiedniego dopieszczenia i doszlifowania. Także tak. Flark!