moje zdanie jest takie:
grajac na piratach nie okrada sie firm produkujacych gry.
nic sie nie kradnie, bo jesli nigdy bym im tej kasy nie dal, to po prostu nie sa stratni. jesli ktos gra na piratach bo go nie stac na gre na oryginalach, to firma tak czy siak nie traci - ONI BY NIGDY TEJ KASY OD TEGO OSOBNIKA I TAK NIE DOSTALI!
przyklady z samochodami sa glupie, bo jesli kradnie sie samochod, to ktos na tym traci! natomiast przy kopiowaniu gier nikomu sie niczego nie zabiera.
to tak jakby podobalo mi sie auto sasiada i nie majac dosc funduszy by kupic takie same ustrugalbym sobie podobne z drewna
sasiad nie traci bo jego auto stoi ciagle w jego garazy, a ja sie ciesze bo mam podobne - takie, na ktore mnie bylo stac (oplaty u lesniczego
). proste.
jedni mowia ze granie to nie przymus. ale jesli piraceniem nie wyrzadza sie nikomu szkody, to czy ma sens nie granie bo nie stac kogos na oryginaly?
gdyby ceny nie byly tak kuriozalne, to pewno piractwo umarlo by same. 200zl za nowa gre to zbyt duza kwota, szegolnie jesli ktos zarabia np. 1000zl.
brak akceptacji ze strony tych bgatych, ktorych stac na orygnialy to nic innego jak dowod na to ze zycie zbytnio ich rozpieszcza. nie kazdemu sie przelewa. korzystanie z pirackich kopii bez niesienia szkody i czerpania z tego zyskow finansowych nie jest niczym zlym.
osobiscie wspolczuje osoba ktore nie potrafia zrozumiec piractwa.
tak BTW to piracenie nie jest uznawane jako grzech (no chyba ze ktos czerpie z tego zyski materialne), bo takie rzeczy sa traktowane jako dobra intelektualne (to samo z filmami, MP3).
(ten post moze ulec znacznej zmianie jesli przeczytam caly temat. na razie nie mam na to czasu, wiec tylko napisalem co mysle)