nawet dzieciak w wieku 12 lat rozumie o co biega...może Ty miałeś jakieś problemy...
Zrozumie, ale w jakim stopniu? Bo wątpię, że w pełni zrozumie dosyć skomplikowaną fabułę FFVII, no chyba, że doskonale zna angielski. Ja np często używałem słownika, bo chciałem zrozumieć każde słowo w tej grze, by czegoś nie przeoczyć. A miałem wtedy trochę więcej niż 12 lat...
Właśnie wydaje mi się, że tacy nastolatkowie częściej powinni grać w gry niż już dorośli, czy nie?
Powinni? Niby czemu powinni? Bo są młodsi? Kiedyś nie było gier, nie było komputerów, a ludzie mieli inne zabawy. Gry są dla każdego i gra w nie ten, kto ma na to ochotę i kogo oczywiście na nie stać. Nastolatkowie powinni siedzieć w szkole, a po powrocie do domu odrobić lekcje i pomóc rodzicom w domu.
mimo wszystko te 99zł to jest dużo, na ulicy takich pieniędzy nie znajdziesz.
99 zł to dużo? To co mieli powiedzieć posiadacze N64, na które to gry kosztowały po kilkaset zł? Oni przede wszystkim oszczędzali, żeby grać, a także wymieniali się grami. Rozumiem, że nie było Cię stać na gry, ale jak sam zauważyłeś, miałeś wtedy 12 lat. Wiem dobrze, że w takim wieku jest ciężko o kasę, ale ja np. potrafiłem długo ciułać by kupić sobie jakąś grę. I wiesz co? Kupowałem, bo nie miałem internetu, nie miałem dostępu do piratów.
Błędne myślenie...jak konsolę się kupi raz, nie trzeba do niej nic dopłacać
No nie trzeba. Do każdej konsoli dodawali zawsze memory cardy, dodatkowe pady, multitapy itp. Masz rację.
gry natomiast to dobrowolny wydatek.
A to też ciekawe zdanie. Tzn, że kupujesz konsolę, a nie kupujesz na nią gier? To w takim razie po co ją kupować? Konsole kupuje się dla danych gier, a nie odwrotnie. To tak jakbyś kupił samochód, a paliwo to dobrowolny wydatek. Nie lejesz- nie jedziesz, a auto stoi i pokrywa się śniegiem
Co do kradzieży, kradnąc konsolę nastawiam Sony na stratę, ponieważ oni przy jej produkcji wyłożyli znaczną sumę pieniędzy, korzystając natomiast z kopii gry, nie narażam na straty nikogo. Było już o tym pisane kilka postów wcześniej, wystarczy się w nie zagłębić.
Nastawiasz Sony na straty nawet kupując konsolę. Nastawiasz, bo producenci sprzętu dokladają kasę do każdej sztuki. Inaczej konsole były by znacznie droższe. Wiesz na czym Sony, czy Microsoft naprawdę zarabia? Nie na sprzedaży konsol, lecz własnie na grach. Na sprzedaży oryginalnych gier. Każda firma konsolowa pobiera bowiem tantiemy od wydawców za to, by ich gra ukazała się na ich konsoli. Także kupując oryginalną grę na PS2 dajesz zarabiac producentowi, wydawcy i także Sony.
Co to za sformułowanie, że korzystając z piratów nie narażasz nikogo na straty? Tracą wszyscy: producenci, wydawcy, samo Sony, a nawet uczciwi gracze, gdyż sam podcinasz w ten sposób gałąź na której siedzisz. To nie jest tak jak z magnetowidem, że kupisz go sobie, a będziesz jechał na pirackich kasetach. Bo do magnetowidu nikt nie dokłada kasy, gdyz jego producent nie dostaje tantiemów od każdej sprzedanej kasety. Poza tym gadanie, że jak nigdy nie kupiłem oryginału, to nikt tak naprawdę nie traci również mija się z celem. Tracą wszyscy, bo Ty zwyczajnie kradniesz. K R A D N I E S Z. A jak kradniesz, to chyba ktoś traci, nie?
Dla chcącego nic trudnego - dlatego przerobiłem konsolę. Nie siedzę na 4 literach i nie narzekam, prawdopodobnie nie czytałeś poprzednich moich postów w których wspominałem, że prócz piratów kupuje od czasu do czasu oryginały. Gry w platynie po 99zł, tylko jeszcze skąd tą kasę wezmę? Ja nieraz czasem mam problem kupić za 4,50 płytę... Co do pożyczanych gier...daj spokój, laser tego przy dłuższym graniu nie wytrzymie. BTW ostatnio w grudniu kupiłem sobie oryginalnego Eye Toy'a: Play 3 za 150zł, do teraz odczuwam ten zakup na mojej kieszeni, a w grę zdążyłem już pograć...
Nie rozumiem, nie stać Cię na płytę za 4,50? W takim razie mogę wiedzieć gdzie pracujesz, bo napisałeś, że nie siedzisz bezczynnie na 4 literach. W takim razie, coś musisz robić. Według mnie coś kręcisz lub zbytnio wyolbrzymiasz sytuację, ale nie rozumiem jak możesz mieć komputer, konsolę, internet, a nie stać Cię na płytę za 4,50? Poza tym w tym akapicie wyszło jednak na to, że narzekasz