ale fakt faktem tutaj jednak przemilczeliście jeden argument - dlaczego to niby klient ma znać na pamięć benchmarki skoro widzi że gram ma wymagania X, a laptop wg specyfikacji ma 2X, a w praktyce okazuje się że tak na prawdę to był marketingowy bełkot i wydajność to 0.5X, a sprzęt sprzed 4 lat który teoretycznie ma 0.8X w praktyce ma wydajność 1.5X. to dobre dla pasjonatów, ale pamiętajcie że bardzo często zakup to kwestia impulsu i wiele osób analizą danych technicznych nie zaprząta sobie głowy...
albo o zgrozo dziewczyna chciała wam zrobić mega przyjemność i sprawić wam wymarzony sprzęt na gwiazdkę, bo marudzicie że macie laptopa sprzed 4 lat i już niestety już stare gry pokroju rFactor (nawet zapamiętała nazwę) nie chodzą, więc idzie do saturna czy media markt gdzie udaje się na stoisko z grami, bierze rFactor w łapę, idzie na stoisko z laptopami, po 15 minutach odnajduje sprzedawcę chowającego się za filarem (pierwszy był dość sprytny i zdążył uciec, a drugi udawał że on jest ze stoiska z drukarkami), mówi mu że chce laptopa dla chłopaka żeby taka gra poszła, kompetentny inaczej sprzedawca który został wysłany z agencji pracy chyba tylko po to żeby robił za dekoracje, przeświadczony o swojej wiedzy (w końcu miał jakieś tam szkolenia gdzie się dowiedział co to RAM i że więcej znaczy lepiej) i chcący pomóc zagubionej duszyczce szuka dla niej laptopa w rozsądnej cenie który z powodzeniem pociągnie grę wymagającą 512 ramu i 128 mega na karcie graficznej, po czym chłopak dostaje jak to określiliście "kawał gówna" który nadaje się tylko do przeglądania stron...