Akurat w jednym z tych, w których przebywałem, nie było "pokoju dumania", czyli pierdolnika do nauki. Pojutrze ostre koło z całego semestru, a za ścianą i na korytarzu towarzystwo rozlewa wódkę, pije browary, śmieje się w opór i generalnie jest klimat. No nie dałbym rady chyba. Ja nie wiem, jak oni te studia pokończyli, bo czasami to jednak nie był spacer po parku, szczególnie, jak część jeszcze do roboty chodziła.
Jest oczywiście plus, bo dużo dziewczyn było i dla niejednego studenciaka to musiały być na prawdę piękne czasy