Hehe, wczoraj w moim domu odbyła się kolejna impreza
. Tym razem skład był troszeczkę inny (jedna osoba nie mogła przybyć). W moim pokoju pojawiły się następujące osoby: Michał, Rafał, Kacper i Adam. Na początku - posililiśmy się (parę kanapeczek z salami, pasztetem i żółtym serem + papryka i ogórki konserwowe dobrze nam zrobiło
). Później przyszedł czas na SCII. Ponieważ Adam nigdy do tej pory nie miał pada do NGC w ręce, pokazałem mu, co z czym powinno się jeść (głupie określenie, ale nic innego w tym momencie nie przyszło mi do głowy
). Trwało to może z trzy minuty... Tak więc: zaczęliśmy grać. Ku mojemu zdziwieniu tuż po wybraniu postaci przez Rafała, Kacpra, Adama i, ofc, mnie - Michał powiedział, że pier*oli bijatykę od Namco i idzie instalować D2 na moim kompie ;P. Próbowałem go mimo to namówić, żeby z nami powalczył, ale on twardo stał przy swoim. Dziesięć minut później: pierwsza walka za nami - Kacper wygrał, pokonująć rozwszcieczonego Rafała. Później grał Adam, który dostał wciery
- wydawało się, że tego dnia nikt nie miał szans z mocarnym Kacprem, aż do czasu, kiedy na horyzoncie pojawiła się pewna mroczna postać. Był nią - Kajetan
. Heh, walka była krótka i niezbyt ciekawa. Kacper, zdenerwowawszy się, powiedział, że chce się odstresować. Wtedy ja zaproponowałem partyjkę w MK:DD. Ja nie grałem, ponieważ stwierdziłem, że nie chcę doprowadzić Kacpra do szewskiej pasji
. W karta z udziałem Maria i jego wesołej gromadki, grali zaledwie dwadzieścia minut. Ja poszedłem do sąsiednego pokoju, w którym siedział Michał, grający w hack'n'slasha od Blizzard`a. Poprosiłem go o to, żeby powiedział mi, jak najskuteczniej pozbyć się palladyna podczas duala
. Odpowiedź uzyskałem bardzo szybko, z czego jestem niezmiernie szczęśliwy. Tymczasem w pokoju konsolowym działy się różne dziwne rzeczy - Kacpra przestała interesować świat rzeczywisty za sprawą Donkey Kongi
. Szło mu bardzo dobrze, na poziomie Gorilla zaliczył parę piosenek na złoto. Natomiast Rafał grał w NBA na PSP - które do dzisiaj u mnie leży, rozładowane (muszę oddać).
Rozeszliśmy się o godzinie 22:00.