Generalnie myślałem przede wszystkim nad fullem, i to jest moje główne kryterium. Znajomi z którymi jeżdżę, jeżdżą właśnie na takich rowerach i o ile pod górę nie ma problemu najmniejszego, tak z w dół, oni zapier**lają jak poyebani, a ja na swoim HT jestem w tak ciemnej dupie, że aż przykro mówić. Co dokładnie kupię jeszcze nie wiem w 100%, czy to będzie enduro, all mountain czy może ten Giant. Wiem tylko, że muszę kupić fulla, bo ich tam pozabijam jak mi będą tak spierdalać
No i ciężko będzie mi teraz wyskoczyć z 10-12k, więc pewnie się wszystko przeciągnie na przyszły sezon, ewentualnie będę kontrolował ceny, może po sezonie/na zimę będzie coś taniej.
Wróciłem przed chwilą z Gianta, nie mieli niestety Anthema na stanie, ale mieli Reigna i wiem, że na pewno enduro to nie jest rower dla mnie, dziwnie się na tym siedzi. Nie wiem czy duża różnica jest między takim enduro a all mountain, ale jeśli niewielka to ten Anthem to jest właśnie rower dla mnie idealny. Takie XC z pełną amortyzacją. Ja nie chcę zapier**lać na złamanie karku, chcę szybciej, bezpieczniej i bardziej komfortowo zjechać w dół. A jak wsiadłem w sklepie na tego Reigna to już oczami wyobraźni zjeżdżałem w dół jakiejś góry o nachyleniu 50% po kamierdolcach i korzeniach. Na DH to się chyba tylko z przepaści zjeżdża.
Nie dla mnie takie zabawy.