Nie wiem czemu się tak rozwodzicie nad przebiegiem. Nie rozumiem też dlaczego dla wielu kupców to podstawowe kryterium przy zakupie używanego auta. Nie raz i nie dwa spotykałem fury z mniejszym przebiegiem, a dużo gorszym stanem niż ten sam model, który miał dwa razy tyle km nabite. Ja SV z 2000km przebiegu zamieniłem na ER6 z 15000km (co prawda koleś dopłacił), ale po obejrzeniu moto i stwierdzeniu, że stan jest idealny, nie było się nad czym zastanawiać. Moja Preludka ma ponad 200tyś przejechane i nawet chciałem ją sprzedać, ale kuzyn który jest na kupnie takiego auta powiedział mi, że moja jest igła jak na tyle km i jakoś odwiodło mnie to od sprzedaży. On do tej pory ogląda Preludki i wybrać nie może żadnej. Przebiegiem nie ma się co sugerować. Teraz wydzwania do mnie, żebym jednak się zdecydował i sprzedał mu swoją Prelkę. Inny przykład, to ziomek, który kupił w tym samym czasie Prelude co ja, tyle że miała ponad 70tyś mniej przebiegu. Po około 5tyś km zaczęło mu lać olej z silnika. Okazało się, że było mocno zajeżdżona i czekał go generalny remont jednostki. Wkurzył się i sprzedał tanio, a moja nadal jeździ bez żadnych problemów (odpukać w niemalowane).