Do pracy mam 5km więc wielkiego dramatu nie ma, nawet w tym roku kaleson nie zakładam bo motocyklowy jeans z kevlarem jest bardzo cieply... Ale gdzieś dalej jechać to już by było słabo. Najgorzej jest w dłonie, mam bardzo grube rękawice, podgrzewane manetki zamontowałem po świętach, ale na dystanse ponad 10km jak jest poniżej 0 stopni to niewiele pomaga...
Mega słabo było przed świętami, na drodze była jakaś dziwna maź (mówią że to od smogu), jak jest ślisko zrozumiałem dopiero jak przejechałem się na zakupy samochodem gdzie nie mogłem złapać reakcji przy ruszaniu, nie wiem jakim cudem nie rozwalilem się na motorze... Potem deszcz to zmył i było ok, chociaż wiadomo że jeździ się wolno a zakręty na kwadratowo
Ogólnie jest mega wkurzony na siebie bo mimo że drogi były całkiem ok to na osiedlu był sam lód, mielem chwilę przebłysku żeby zostawić motor na zewnątrz ale stwierdziłem że zjade i mnie pokarało