Tu nie chodzi o strach stricte jak z horrorow, jeno o sama atmosfere, wiesz, wszedzie dokola egipskie ciemnosci, przyprawiajaca o dreszcze muzyka, dzwieki, poczucie zagrozenia (milimetr paska zycia i nadchodzaca horda nieumarlych), sugestywnosc lokacji. Takiego klimatu nie uswiadczysz w zadnej innej grze na GBA (i nie sa to puste slowa, zagralo sie w wiele roznych gier i zadna nie moze sie z Circle of the Moon rownac w tym aspekcie).
Kolejne Castlevanie juz nie mialy tych wszechobecnych ciemnosci i niemalze "brudu", jesli wiesz co mam na mysli ;] Tak czy siak - goraco zachecam, zwlaszcza, ze gra w komplecie (3xA - gra, pudelko i instrukcja) nie powinna stanowic wydatku wiekszego niz 40 pln.
A co do kiepskiego naglosnienia - wpinasz do gniazdka GBA stereofoniczne sluchawki i voila! Dzwiek jak marzenie ;] (nie zapomne, jak na wycieczce szkolnej podpielismy GBA z THPS2 na pokladzie do glosnikow komputerowych XD).