Uffffffffffffffffffffffffffffffffff.
W końcu zrobiłem złoto NASCARem na Ringu. Można powiedzieć, że za pierwszym razem, bo złoto wpadło przy pierwszym ukończeniu wyścigu
. Zanim jednak do tego doszło, było wieeeeeele restartów po spinie. W tym "złotym" wyścigu też zrobiłem na początku drugiego okrążenia spina, ale byłem już tak wkur**ony, że nie dałem restart tylko jechałem dalej. I wygrałem! Także nie nastawiajcie się na idealny super szybki przejazd i nie róbcie restartu po błędzie (jak ja) tylko jedźcie dalej. Jest duża szansa, że nadal wygracie (po spinie musiałem wycofać z pobocza, jak już byłem na asfalcie to jeszcze strzała dostałem od innego NASCARa a mimo to się udało wygrać z 6 sek. przewagą - a ostatni sektor jechałem jak z dostawą jaj do piekarni). Wyścig na Ringu był kolejną zajebistą szkołą, bo jest bardzo intensywny (jest dużo kręcenia) - zauważyłem, że już się nie zastanawiam, jak mam kierownicę ułożoną, jak bardzo ją skręcić w następnym łuku, czy mam na wyjściu proste koła czy jeszcze nie itp itd robię to już automatycznie/odruchowo, nie myśląc o tym.
Mustanga na Lagunie też się udało ozłocić, także 4 złota w nowych zawodach sezonowych zrobione - tylko i wyłącznie na kierownicy, pad odpoczywa w szufladzie. I to mnie cholernie cieszy. Dziś podejdę ostro do Mazdy, już kupiłem tą z salonu sieciowego, dałem tunning i testowo wyjechałem na kilka kółek ale byłem już styrany, żeby walczyć więcej. Wykręciłem kilka 1:01:xxx ale nie potrafię jeszcze utrzymać tego tempa na długo - będzie mi cholernie ciężko zrobić tu złoto.