Shutter Island to dobry film, bo zjadacze papki wyjdą z kina z przeświadczeniem, że właśnie obejrzeli głęboki, trudny, zaskakujący, rewelacyjny film, a ktoś bardziej wyrafinowany z przeświadczeniem, że jak na komerchę nie było aż tak źle. Taki przedmiot transcendentalny z niego. Nie zrozumcie mnie źle - ten film to nic nadzwyczajnego, ale lepsze już to niż Iron Man itp., takie "mniejsze zło". Scorsese się skończył wraz z Przylądkiem strachu, z przebłyskiem w postaci Kasyno. DiCaprio to dobry aktor, bardzo go lubię, ale nikt nie zastąpi De Niro.
Ostatnio mało oglądam i raczej nic porządnego, ale Prosta historia i Człowiek słoń Lyncha się przewinęły. Pozytywne zaskoczenie i polecam, podobnie To nie jest kraj dla starych ludzi, dobre filmidła, ale brakuje mi czegoś a la Siódma pieczęć czy Zmierzch bogów. Po sesji zabieram się za Ossessione i Grand Illusion. Po rozmowie ze znajomym stwierdziłem, że już nie zawracam sobie w ogóle głowy filmami typu wspomniany Shutter Island, nie mówiąc o Iron Manie. Jeszcze do tamtej chwili uważałem, że warto być na bieżąco ze wszystkimi filmami, nawet takimi jw. czy prince of persia, drużyna a (.........), ale teraz odcinam się zupełnie. Naprawdę szkoda tych minut z życia, które można by spożytkować na kontemplację.