The Assassination of Jesse James by the coward Robert Ford - czasem zastanawiam się czy Hollywood jest mnie jeszcze w stanie czymś pozytywnie zaskoczyć . Jasne są ambitne produkcje , które jednak po pewnym czasie ulatują z pamięci . Z tym westernem będzie inaczej . Ten film będą pamiętać koneserzy po paru latach od pierwszej projekcji . I chwała twórcom za to ,że promuje jeszcze takie kino w Ameryce .
Film traktuje , jak zresztą sama nazwa wskazuje , o zabójstwie legendy Dzikiego Zachodu Jessego Jamesa przez fajtałape i nieudacznika życiowego Roberta Forda . Ten przy długi wstęp nie obejmuje jednak całości obrazu , który angazuje bardzo mocno i nie da spokojnie nic robić prócz zerkania na koljene kadry . Jesse James to inteligentna łachudra , która jednak nie wiadomo skąd wiem co w trawie piszczy . Nikomu nawet nie ufa , a swoich przyjaciół prześwietla trzykrotnie swym diabelskim wzrokiem . To był człowiek owiany legendą za życia , wszyscy jego czyny znali , ale nikt go nie widział , zupełnie jakby był niewidzialnym Lucyferem , który sieje pożoge wśród niewinnych ludzi . Ta postać cudownie zagrał Brad Pitt , który jest znany z takich niesubordownaych postaci , nieprzewidywalnych , zmieniajacych swe oblicze z wiekszą predkoscia niż przeładowanie rewolwera . Zdumaiło mnie jak posłuszni sa mu ludzie , jak wzbudza w nich strach , szacunek i u niektórych także podziw . Ba , są tacy , którzy uważali Jesego za obiekt kultu . Człowiek przyrównywany do slynnnych postaci historycznych jak Juliusz Cezar .
Mnie jaednak bardzo ekscytowała postać tego drugiego , maluczkiego , wydawać by sie mogo niezdolnego zabić nawet muchę Roberta Forda . I tu jest moj najwieksze zdziwienie bo Casey Affleck zagral koncertowo . Niesamowicie wiarygodnie przedstawił persone tak nikła w historii .
Jego dialekt , gesty , chora fascynacja przeradzająca się w obsesję . Ewoluował i dorastał błyskawicznie , jego umysł nadawał na coraz wyższych obrotach , przebiegłościa dorównywał już do osobistego idola , którego z bólem serca zabił . Strasznie skomplikowana i nie jednostronna osobowość . Co ważne , wzbudzające duże emocje u widza .
Rozpływałam się nad dbałośćią o detale i pięknem scenerii . Każdy kadr , każde ujęcie pokazuje majestat tego dzieła . Ba nawet drobny grymas twarzy Pitta mrozi krew w żyłach . Nie śmiejcie się ale końcówke to ja obejrzałemz rozdziawioną japą , a sceny same prosiły się o aplauz . Widac szkołe Terrence Mallicka , bowiem rezyser Zabójstwo Jessego Jamesa pracował z tym mistrzem podczas ekranizacji Cienkiej Czerwonej Linii .
Scenografia zapiera dech w pieriach a ujęcia zasługują na najwyższe noty . Wrześniowy poranny las , chłodne prerie , łany zbóż (cudowne !!!! ) , noc na pastwisku , ehh tyle miejsc można by obdzielić połowe ubiegłorocznych filmów a i tak nie oddałayby tego majestatycznego piękna , którą dopracowywał głosem Nick Cave z cudowną , lekką nutka melancholii i medytacji nad tym iście wybitnym projekcie , który mam nadzieje , przetrzyma próbe czasu . Osobiście no1. roku 2007 .
9/10