Szmajdzik, kochanie, przykro mi to mówić, ale tyle lat minęło, a Ty dalej nie rozumiesz co do Ciebie piszę. </3
Jak bym cię znał na żywo albo chociaż faktycznie te parę lat na forum to może i bym zrozumiał. A jak piszesz do mnie cały czas podtekstami to jakim cudem mam się domyślić? Domyśliłem się, że mogą być dwie strony medalu twych wypowiedzi, ale w którą stronę idziesz za każdym razem jest dla mnie zagadką.
To tak jak ze szmajdzikiem, który myśli, że się do niego dopierdalam z zazdrości czy cholera wie czego. Jak on będzie szczęśliwy kręcąc filmy jak Michael Bay to super. Po prostu mam nieodparte wrażenie, że w ludziach jest naprawdę dużo niewykorzystanego potencjału, który czeka na odkrycie, a który ludzie bezwiednie marnują. JAJEBIE ALE JA JESTEM SMUTNYM CHUJEM.
Może nie jak Michael Bay, ale też by było fajnie heh. Jeżeli to co napisałeś wyżej jest szczere to fajnie byłoby się spotkać na żywo. Nie żartuję. To jedno zdanie mnie urzekło. Uważam tak samo i mnie cholera trafia jak widzę znajomych którzy się marnują niesamowicie. Wybierają studia odkładając marzenia. Ludzie którzy kiedyś byli "inni", mieli w sobie to coś. Nagle przychodzą studia i wszystko zamiera. Klapki na oczy i potem depresja (smutne, gdyż obecnie próbuje kogoś z tego wyciągnąć właśnie).
A co do kasy to dążę do czegoś porządnego to fakt, ale jednocześnie niesamowicie jara mnie opcja tego że robię to co uwielbiam. I jest progres. I jest nowy sprzęt. I są nowe pomysły. Ja tym żyję już na co dzień dosłownie. Fajnie by było jeszcze jakiegoś znajomego wciągnąć. Ale to już nie będę wchodzić w moje "luźne, freestylowe rozważania i plany" heh.