Ja nie jeatem i nikt z mojego otoczenia i to bardzo bliskiego jie ma/miał zielonego pojęcia, że próbowałem albo że często o tym myślę. Pewnie kwestia empatii, że trzymam bliskich z daleka od tego. Ale ja perfekcyjnie kłamię
Edit: @windo - Moze nie, moze po prostu jestem za słaby. To przewidział Darwin.
Jeśli chodzi o temat samobójstwa z samotności to trudno mi zrozumieć, że człowiek, który jest kowalem własnego losu wybiera śmierć zamiast chociażby próbę zmiany swojego życia o 180 stopni i powiedzmy ucieczkę wpizdu by zacząć nowe życie. W końcu mając do wyboru śmierć albo zrobienie ze swoim życiem czegoś niespodziewanego i nowego zwykłą, głupotą i lenistwem byłoby wybranie tego pierwszego. Człowiek nie jest drzewem i zawsze może się 'przesadzić' w inne miejsce.
Inna sprawa, gdy kogoś dotyka mega tragedia - powiedzmy tragiczna śmierć bliskich - i zostaje sam na tym świecie bez żadnej pomocy 'z zewnątrz' - taka sytuacja moim zdaniem jakoś bardziej uzasadnia próbę targnięcia się na swoje życie. Ale człowiek, pomimo swojej kruchości, to z natury twarde zwierze i przy pomocy psychologów i bliskich potrafi wyjść z naprawdę głębokiego dołka.
W innym przypadku chyba uważam próbę samobójczą za pewnego rodzaju zawołanie o pomoc lub chęć pokazania wszystkim dookoła, że 'I don't give a fuck' i jakim to jest się twardym, że zdecydowało się na taki krok. Bo jakby nie patrzeć trzeba trochę odwagi, by zdecydować się na targnięcie na własne życie.
Ciekawą sytuacją natomiast jest fakt, że niektórzy nieszczęśliwi ludzie tak bardzo przyzwyczajają się do swojego stanu, że gdy w końcu spotyka ich szczęście to nie potrafią się w nim odnaleźć. I okazuje się, że to nieszczęście jest ich szczęściem. Wpadają wtedy w głęboką deprechę i przestawiają im się priorytety - zło zmienia się w dobro i odwrotnie.
Dlatego trzeba walczyć każdego dnia - jako świeżo upieczony ojciec, nie ma dla mnie piękniejszego widoku niż moja luba w objęciach z moim synkiem. Wiem, że będzie momentami ciężko, ale dla takich krótkich chwil naprawdę warto żyć. Byłem wiele razy kontuzjowany, operowany, straciłem w życiu wiele szans, ale jakoś staram się nigdy nie tracić pogody ducha bo krótko mówiąc po huj się tracić czas na zamartwianie się lub zamartwianie się na zapas. Nikt nie przeżyje mojego życia za mnie.
A tak poza tym to
http://plfa.pl/matches/match/550/