Co to za wiarygodność badać próbki, które są w rękach osoby [Rosji], która jest domniemanym zamchowcem? To tak jakby z miejsca zbrodni wziąc pistolet z odcikami palców, dać go złodziejowi, żeby ten go przechował (i umył go) a potem oddał i badacze stwierdziliby, że na pistolecie nie ma odcisków palców. Żenada. Przynajmniej nie trzeba czekać pół roku na zbadanie próbek, bo już teraz wiemy jaki będzie wynik.
Zresztą w ogóle wszyscy tutaj co wyśmiewają osoby, które uznają Smoleńsk za zamach i teraz uważają, że artykuł Rzeczpospolitej to był zrobiony dla większego nakładu/popularności, powinni sobie zadać pytanie, czemu w ogóle takie badania są robione 2,5 roku po katastrofie? Powinny być zrobione zaraz po, w końcu tutaj nie zginął zwykły kowalski, ale głowa państwa. Czy to był zamach czy nie, to nigdy się nie dowiemy, ale że rząd gówno zrobił, gówno robi, zaniedbał wszystko i że cała sprawa śmierdzi na kilometr to są 100% fakty i nie rozumiem tych wszystkich osób co się naśmiewają z osób popierających teorię o zamachu.