Za to walka w ME jest na pewno lepsza od tej z Kotora. Tutaj przynajmniej masz wpływ na akcje, a tam patrzyłeś tylko jak się napieprzają
Na tym polega 'erpegowość' KOTORa i 'nieerpegowość' ME. W ME biegasz i strzelasz chowając się za osłonami jak w GoW, więc jak na RPG to bieda. Wiadomo, że różne techniki w ME mogą przypaść do gustu (zasadniczo kalka KOTORa z nowymi nazwami i zajebistą fizyką), ale nie zmienia to faktu, że naprawdę przydatne są ze dwie. W Kotorze jest D&D, a nie strzelanka. D20 jest erpegowe, nie ściąganie palucha ze spustu - nie jest erpegowe. Interakcja z bohaterami drużyny? Wygrywa KOTOR, dwa oczywiste wybory w grze to troszkę mało wysublimowana "relacja" w porównaniu do tego co było między Bastillą i głównym bohaterem czy też w związku z jej umiejętnością bojową. Lokacje w kotorze były dużo ciekawsze. Cytadela w ME jest piękna i duża, ale to jedyna lokacja w której jest dużo interakcji z NPC. Sam KOTOR ma kilka planet, w których jest dużo więcej do roboty i PRAWDZIWEGO zwiedzania w porównaniu z ME. Faktyczna fabuła KOTORa rozgrywa się na dużo większej ilości planet, a patent w ME z eksploracją kosmosu jest godny pożalowania. Co 2 planeta jest "nie-do-zwiedzania", a elementy mające wydłużyć zabawe e.g. epizody z Mako czy samo podróżowanie po nowych planetach jest po kilku przejazdach nudne i frustrujące. Totalnie strzelankowe, tu już nie ma zupełnie śladu rpg.
Co do grafiki to dziwny argument, to tak jakby powiedzieć, że FFX jest lepszy od FFVII, bo ładniej wygląda.
a minusem system postaci rodem z D&D, który się kompletnie nie sprawdzał.
Na jakim polu się nie sprawdzał? Sęk w tym, że nawet dwie postaci tej samej klasy "działały" różnie, właśnie dzięki losowaniu atrybutów, a tutaj nie ma praktycznie wyboru w rozwoju postaci i postać każdego jednego gracza w obrębie jednej klasy zazwyczaj będzie wymasterowana w ten sam sposób. Bo przy pierwszym podejściu zacyznasz od zera, a przy drugim-trzecim pakujesz już wszystko na 10, bo nie ma co robić z punktawi, w efekcie każda postać będzie taka sama.
Fabuła jest dobra, gra zajmująca, ale na Boga to okrojona wersja KOTORa, ze strzelaniem, ulepsonym systemem dialogów i...zmarnowanym potencjałem. Pospieszyli się i nie dość, że spieprzyli grę technicznie (read-errory w porównaniu z problemami framerate'owymi z KOTORa to pikuś), to jeszcze zabili jej potencjał, zostawiając JEDNĄ, dosłownie JEDNĄ planetę na której można faktycznie coś robić. Wciąż jednak uważam, że ME to gra dobra i dla kogoś kto nie jest fanem typowych RPG będzie jak znalazł. Jeśli ktoś lubi pecetowe cRPG to KOTOR jest dla niego, jeśli zręcznościowe action-RPG to przypadnie mu do gustu ME i tyle w temacie. Ja tam mam za sobą dość sporo jRPG i pecetowych erpegów opartych na D&D i jestem w tej kwestii konserwatywny. Jak chcę sobie postrzelać to włączam FPSa albo TPSa (heh, śmieszny skrót).