no nikt nie mówił że będzie lekko - ja swoją "kariere" za barem zaczynałem od pracy za darmo - bo poszedłem tam z myślą, że jak więcej będę umiał to więcej w cv wpisze i łatwiej mi będzie prace znaleźć. więc dymałem za friko przez dwa tygodnie i przez ten czas polubiłem ten fach. a dziś, po pięciu latach od tamtego dnia mogę się pochwalić już niemałym doświadczeniem, kilkoma certyfikatami i przede wszystkim - pozytywnym nastawieniem.
a edukacja ? no coż, mam skończoną zawodówkę, po której zgłosiłem się na ochotnika do marynarki wojennej i po wyjściu ukończyłem technikum wraz z dyplomem jak i świadectwem maturalnym. i od września zaczynam studia w irlandii na kierunku hr albo marketnig i w ten oto cudowny sposób mając lat 27-28 bedę miał już 7-8 lat doświadczenia (międzynarodowego, bo nie tylko w rlandii pracowałem) papier z wyższej uczelni i bedę mógł sobie myśleć o postawieniu sobie domu i zajęcia się rodziną i pracą, która lubie
a jak zostało to opisane w tej przypowieści o pijaczkach - to nie jest duma, bo duma nigdy nie blokuje ludzi do pracy, choćby najgorszej i najbardziej brudnej pracy - bo żadna praca nie chańbi (i nie piszcie o dziwkach czy złodziejach, bo ja nie o takiej pracy mówie)
a mówienie że jak zaczną płacić to zacznę pracować - jest pójściem na łatwizne i spływaniem w doł strumienia, ale jeżeli od życia wymagasz niewiele, to niewiele dostaniesz.
a mnie minimalizm w życiu nie cieszy i mam zamiar zapracować uczciwie na to o czym marze.