Metal Gear Solid: Peace Walker
Pograłem wczoraj chwilę i skończyłem dwie misje fabularne. Idealnie układam sobie puzzle w głowie w perspektywie GZ i PP. Widzę Paz i już pojawia mi się GZ, widzę Millera i od razu końcówka GZ i pierwszy trailer PP oraz rozmowy na Alasce w MGS, Galvez i ręka. O to mi chodziło. Dawno nie słyszałem Haytera ;] No i fajnie poznać Millera, "którego" się tyle słuchało w MGS ;] Chyba jeszcze będę musiał Portable Ops nadrobić fabularnie i będzie wszystko (doczytałem teraz, że to bardziej spin-off i się nie łączy wielce z fabułą pozostałych gier, bo scenariusza nie pisał Kojima). Podobają mi się bardzo przerywniki; fajnie, że są też interaktywne.
Gameplay prosty, ale przyjemny. Mapki na razie małe, ale myślę, że im dalej tym będą bardziej rozległe. Przyzwyczajony do większego wachlarza możliwości po MGS3 i MGS4, tutaj czuję się jakbym grał w mocno uproszczona wersję, no ale to zrozumiałe, bo to porcik z PSP. Zdziwiłem się tylko, że nie mogę się poruszać jak jestem przyczepiony do ściany. Mother Base to dla mnie nowość, przydzielanie żołnierzy, ulepszanie broni, robienie itemów itp., dlatego będzie to idealny trening i zaznajomienie się z tematem przed PP. Na razie idę tylko fabularnie i omijam misje poboczne.
Szykuje się ostre granie przez 3 dni, bo mam wolny weekend, bez dupeczki