Final Fantasy VII Remake,
Na hajpie Rebirth postanowiłem zrobić podejście do tej pozycji, której jakoś nigdy nie darzyłem szczególną sympatią.
Tytuł mocno przesiąknięty japońszczyzną, zaskakuje, że aż tak. Grafika niby ok, ale miejscami trochę archaiczna, typowo japońskie podejście.
Wkurza brak możliwości... walczenia. Poza z góry narzuconymi przez fabułę czy zadania poboczne potyczkami, przez 15h nie dane mi było móc sobie swobodnie pokombinować z konfiguracjami wyposażenia, broni i materii. Nie ma gdzie tego wypróbować, nie ma gdzie expić, jeśli nie ruszę się z fabułą. Gra to 90% chodzenia i 10% walk. Szkoda, bo jest to przecież najbardziej "zaawansowany" system walki współczesnych Finali
VII Rebirth daje sporą nadzieję, że to się zmieni, więc pozycja zdecydowanie na liście zakupowej u mnie, zagram jak tylko zmniejszę backlog!
Poza tym, Battlefield 2042.
Coś się zmieniło, strzela się bardzo przyjemnie!