Ja w takiej sytuacji wracam do CIV2. Nie zawodzi nigdy.
Wczoraj pograłem jeszcze i ocknąłem się po 3,5 h - weekendowy maraton pewny.
Jest coś w tej grze uzależniającego i ten tekst o jeszcze jednej turze, nie wziął się znikąd. Może nie iść, może być opornie i nudno (przecież mnóstwo tur to i tak wciskanie guzika, byle przejść do następnej), ale i tak, co by się nie działo, to wciąga.