Slasherowo się zrobiło, i bardzo dobrze
. Ja dzisiaj skończyłem pierwszego DMC. Wczoraj ostatni boss napsuł mi trochę krwi, jednak dzisiaj na świeżo z rana udało mi się pokonać gnoja za pierwszym podejściem (choć yellow orby poleciały). Co za czubek wymyślił, żeby do takiej gry wsadzać elementy "rail shootera" pytam się?
W pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć, czy to co widzę, dzieje się naprawdę. Gdybym miał jeszcze ponarzekać, to dostałoby się również kamerze, która nie zawsze działa jak powinna (np. podczas walki z tym wielkim ptaszyskiem w Koloseum, którą po części spędziłem strzelając na ślepo, choć nie tylko ten moment stał się irytujący przez upośledzoną kamerę), oraz etapom wodnym, pasującym do gry jak kot do smyczy. Ogółem jednak oceniam grę bardzo wysoko (bez cyferek, bo cyferki ssą), mimo, iż zapoznałem się z nią po dużo lepszym technicznie i bardziej różnorodnym Devilku 3. Co mi się podobało: dość trudne walki, świetny gotycki, ponury klimat, ponowne spotkanie z Vergilem (szkoda, że bracia nie porozmawiali choć trochę), i inne spojrzenie na Dantego. Teraz następna będzie "czwóreczka", bo drugą część omijam szerokim łukiem, co by się nie zniesmaczyć.
PS. Aha, i boss w formie rzadkiej kupy również ssie, kto zadecydował o jego umieszczeniu w grze ?!