Motorstorm Apocalypse
Idealna gra do pokazania osobom niezaznajomionym z konsolami celem przekonania ich do tej rozrywki, bo rozpizd na ekranie jest nieziemski. Chaos na niektórych trasach robi ogromne wrażenie. Pomimo ochów i achów nad oprawą Apokalipsy, Pacific Rift pozostaje moją ulubioną częścią z serii Evolution Studios, przez lepszy klimat, trasy i bardziej wyważoną, mniej przypadkową rozgrywkę. Tutaj wkur**ałem się co chwila na jakieś losowe zdarzenia, wąskie przesmyki, na których nie miałem prawa mieć kraksy, bardzo losowe reakcje w kotle przepychania się z pojazdami i tym podobne zdarzenia.
Co najbardziej drażniące w 3 części to dramatycznie kiepskie i kompletnie bezsensowne wstawki fabularne i długie loadingi (ale to może wina mojego ps3, bo już nie raz odstawiał mi numery długimi czasami ładowania).
Muzyka odpowiednio pompuje, ale ze względu na oparcie się głównie na elektronice spod znaku D'n'B i szybszych odmian dubstepu jest mocno powtarzalnie, wyróżnia się tylko kilka utworów. Aż zaskoczyło mnie, jak znane nazwy przewijają się w ost - Noisia, Elite Force, DJ Shadow. Po raz kolejny napiszę, że custom soundtrack byłby bardzo wskazany.
Kolejne zaskoczenie to działający nadal multiplayer i spora liczba graczy na serwerach. Co prawda bęcki dostaję nieziemskie, bo pozostali przeważnie sami wyjadacze z wysokimi levelami i wszyscy się ze mną zakładają widząc w multi niską cyferkę, ale ogólnie pozytywnie.
Gra jest dość mocno rozbudowana pod względem dostępnych trybów, co ewidentnie na plus.
Kampania wydaje się łatwiejsza, niż w poprzednich odsłonach. W Rookie i Pro nie miałem żadnych problemów z dojechaniem na pierwszym miejscu w każdym wyścigu. Teraz Veteran z Big Dogiem i jedynie lekkie problemy, gdzie uważam wystarczy kilkukrotnie przejechać trasę i damy spokojnie radę. Podejrzewam jednak, że Special Events/Hardcore Festival dostępny z poziomu menu jest już lekko wyżyłowany.
Ogólnie świetny tytuł, chodzi teraz za grosze, więc grzech nie zagrać.