Nie rozumiem tego, że część osób dopiero jakby dzisiaj przejrzewa na oczy uświadamiając sobie, że "o, jestem sam, idę popłakać". Walentynki, dzień jak co dzień. Też nie mam drugiej połowy, ale cholera, czy wczoraj o tym nie wiedziałem ?
I niech mi tutaj ktoś zaprzeczy, że nie każdy ma w sobie trochę emo
.