Początek gry jest MEGA. To co się dzieje to po prostu mistrzostwo, jak dla mnie jedno z grubszych otwarć ever. Design Posejdona jest świetny. Głowa konia i odnóża kraba, tryskająca zewsząd woda, niezwykle żywa kolorystyka, animacja pierwsza klasa, walka zróżnicowana odnośnie płaszczyzn (ściana, sufit), QTE i zaraz po pierwszym bossie moja szczena leży na zakurzonej podłodze pokoju. Grafika daje z ekranu TV porządnego kopa w ryj. Nigdy wcześniej nie widziałem tak świetnie wykonanej gry.
Pod względem gameplay'u stary dobry GoW, bez zbędnych udziwnień i przekombinowań. Dla mnie luks. To co się na początku rzuca w oczy to wzorowe QTE. Rozłożenie przycisków na ekranie odpowiadające rozłożeniu na padzie sprawdza się wyśmienicie. Wreszcie można dokładnie, na spokojnie i z zachwytem obserwować wściekłość Kratosa podczas wymyślnych i brutalnych sekwencji mordu wszelakiego, mitologicznego pomiotu.
Muzyka trzyma poziom poprzedniczek, czyli jest jak najbardziej w porządku. Wpasowuje się w rozgrywkę - od szybszych utworów podczas walk, do spokojnych, majestatycznych chórków podczas eksploracji. Odgłosy broni, ciosów, krzyki i jęki w należyty sposób poprawiają doznania w czasie pojedynków. Voice acting spoko, Kratos jak zawsze daje radę. Pana Bogusława jeszcze nie słyszałem tak więc nie mogę ocenić.
Podobają mi się bardzo wstawki utrzymane w mitologicznej stylistyce. Mała retrospekcja za ich pomocą pozwala sobie przypomnieć kluczowe momenty poprzednich części.
To co mnie urzekło, to design i przedstawienie lokacji. Najazdy kamery w pełni starają się oddać rozmach danego miejsca. Doskonałą gra światła i cienia. Pamiętam jak przed walką z Hadesem stałem w okręgu światła, wokół ciemność. Wcisnąłem kwadrat, Kratos wykonał uderzenie rozświetlając ścianę, na której było mnóstwo ciał nieszczęśników. Plus 100 do klimatu miejsca. Fajny był również labirynt Dedala. Skonstruowany niczym w filmie Cube budował schizowy klimat, a momenty na czas podbijały adrenalinę. Podobało mi się, że był on wykonany w przeważającej mierze z drewna, co złudnie świadczyło o jego kruchości. Ciekawą lokacją był również ogród, w którym uśmiercamy Herę. Jej zielony kamień w pomysłowy sposób zmienia perspektywę pokazując świat z ukosa i tym samym otwierając nowe przejścia. Oczywiście fajnych lokacji jest więcej i tak na dobrą sprawę to każda ma w sobie to coś.
Z brutalnych elementów to dalej na czele stawiam oderwanie głowy Heliosowi, zaraz za nim pierwsza odcięta noga Hermesa (nie spodziewałem się, że tak go Kratos załatwi
). Mocne było również wyrwanie paznokcia Kronosowi. Jakoś tak zawsze na myśl o wyrywaniu paznokci przechodzą mnie ciarki. No i w sumie wzorowo spisał się QTE L3 + R3 oślepiający Posejdona. Lepszego dopasowania przycisków do tego zabiegu nie można było wybrać ;]
Podsumowując ten krótki wywód po dzisiejszym ukończeniu gry, z czystym sumieniem mogę sam przed sobą wystawić jej najwyższą notę. Nie obchodzą mnie recenzje, krytyka, wytykanie wad, ujadanie zazdrosnych i szukanie dziury w całym. Dla mnie ta gra jest wielka. Otrzymałem produkt jakiego się spodziewałem. Więcej Kratosa, więcej krwi i więcej brutalności. Po prostu więcej God of War. Wszystko to ukazane za sprawą oszałamiającej grafiki, która moim zdaniem w tym momencie wyznaczyła nowe standardy. Przez te 9,5h jakie zajęło mi pierwsze przejście gry zostałem wchłonięty w niesamowity, mitologiczny świat, który wydawać by się mogło w pewnym momencie był tylko tłem do głównego elementu - chaosu i zemsty Kratosa.
No, troszkę się rozpisałem
O tej grze mógłbym pisać i pisać a i tak nie zawarłbym w swej wypowiedzi wszystkich wspaniałych elementów.
Chwila przerwy na FFXIII i ponownie wracam na Olimp