Ja najlepiej wspominam teledysk Bloodhound Gang - Along Comes Mary, a to dlatego, że za młodu (w podstawówce
- miałem wtedy chyba 11 lat) razem z kumplami wzięliśmy udział w takim jakby "miniplejbekszoł" w naszej szkole. Z kartonów zrobiliśmy gitary i perkusję (ja na niej "grałem"), a podczas występu odtworzyliśmy kilka akcji, wzorując się na tych popełnionych w samym teledysku. Jeden kumpel przywiązany został do krzesła, a reszta w trakcie występu się nad nim znęcała - paczka popcornu (nie rozpakowana) do ryja (
), słoik dżemu gdzieś tam we włosy i parę innych, o których zapomniałem + oblewanie publiczności z pistoletu na wodę. Całość zwieńczona została oczywiście rozpie**oleniem "instrumentów" (perkusja zawierała w sobie kilka metalowych elementów, m.in. kosz na śmieci, który, pogięty do dzisiaj stoi w pokoju mego brata). Na sam koniec był taki bajzel, że dostaliśmy tylko miotły i polecenie dyrektorki, że wszystko ma być zaraz posprzątane
. Reszta startujących oczywiście wykonywała piosenki w stylu "Skacz, jak Adam Małysz", a najlepszym wypadku "jakieśtechno" i taniec zsynchronizowany - byliśmy więc ciekawym zjawiskiem. Otrzymaliśmy jednak najmniej punktów ze wszystkich