Nie wiem co wszyscy widzą w tym nowym Kanye. Przecież to z rapem nie ma nic wspólnego, do tego autotune, który powinien być zabroniony.
Moje top 10 albumów roku 2010. Kolejność alfabetyczna.
Atmosphere - To All My Friends, Blood Makes The Blade Holy - nie ma co tłumaczyć, to po prostu stare dobre Atmosphere
Dessa - A Badly Broken Code - przedstawicielka płci pięknej z kolektywu Doomtree wydała drugi już album w swojej karierze. To bardziej poetka niż raperka, ale słychać, że zna się na tym co robi. Nie słucham kobiet raczej, ale tej zdecydowanie warto.
Dirty Circus - Alive and Well - 2 z 7 członków Sweatshop Union, kanadyjskiej supergrupy, wydało tak bujający album, że ciężko się przy nim nie bujać
Freeway & Jake One - Stimulus Package - długo oczekiwany owoc pracy dwóch zajebistych artystów wydany w Rhymesayers - nie mogło być źle. Jest wręcz przeciwnie. Mimo dość płytkich tekstów, słucha się tego świetnie i album długo nie schodził z moich głośników, a kawałek Know What I Mean jest w moim top3 kawałków tego roku.
Grieves - The Confessions Of Mr Modest - album to EPka wydana przy okazji reedycji jego pierwszego albumu w Rhymesayers. Mogłoby się wydawać, że takie bonusy są zawsze średnie - tutaj EPka przewyższyła nawet album podstawowy.
Reflection Eternal - Revolutions Per Minute - tak jak rok temu Blackout 2, w tym roku ten comeback zrobił na mnie ogromne wrażenie, myślę, że nikomu nie trzeba tłumaczyć zajebistości tej płyty.
Speechless - Pickled Beets - płyta producencka, debiut, chłopak z Kanady. Trafiłem na niego przypadkiem i od razu się zajawiłem. Aż zamówiłem oryginał bezpośrednio od gościa, bo na necie ciężko ją znaleźć, o ile w ogóle można...
The Scale Breakers - Leftovers - debiut dwóch braci z Kanady, po recenzję zapraszam
tutaj, na blog zaprzyjaźnionego ziomkaThe Let Go - Morning Comes - drugi już album backpackerów z Seattle, oryginalny as hell. Zdecydowanie polecam.
Vinnie Paz - Season Of The Assassin - last but not least, znany wszystkim latynos z Jedi Mind Tricks wydał w tym roku swoją solówkę. Nie muszę polecać, jest to album samopolecający się
.
Być może dodał bym tu jeszcze nowego Ghostface'a, ale za mało go na razie słuchałem, także nówki nie ruszam.
Mam nadzieję, że ktoś przeczyta moje wypociny