Film zacznie się od popularnego zabiegu wyprzedzającego akcję (flashforward) - Wander zacznie plus jakąś ciemną substancją, bliski przemiany. Zostanie ukazana jego ukochana, a w tle odezwie się narrator - Wander - wszystko co zrobiłem, zrobiłem dla ciebie, czy coś.
Później akcja przeskoczy do przeszłości i ukaże wioskę (miasto) Wandera. Jego dziołcha umiera i jakiś dziad mówi mu o legendarnej magicznej krainie. Wander rusza z ukochaną do świątyni i tam zaczyna się jego przygoda. Kolosów będzie oczywiście mniej niż w grze - obstawiam liczbę 4-5 (wolę mniej kolosów, ale lepiej przedstawionych, niż dostać szybki montaż, w którym Wander zabija 10 kolosów). Gdzieś w międzyczasie przedstawione zostaną wydarzenia z wioski Wandera, gdzie jakiś gość dowiaduje się o wyprawie Wandera. Facet szybko zbiera ekipę i wyrusza do magicznej krainy. Pierwsza walka Wandera będzie długa, aby podkreślić siłę z jaką musi się zmierzyć. Druga walka będzie nieznacznie krótsza, ale równie wymagająca dla bohatera. Trzecia walka będzie szybką egzekucją - Wander dobrze przyjrzy się wrogowi i zabije go raz-dwa. Czwarta walka będzie odbywać się będzie w powietrzu. Wander mocno w niej oberwie. Podróż do ostatniej walki będzie połączona z ucieczką przed grupą chcącą powstrzymać Wandera. Koń zginie spadając w przepaść, a oberwany most zaprzepaści ekipie zapobiegawczej szansę na powstrzymanie Wandera. Ledwo żywy wespnie się na ostatniego z Kolosów przy akompaniamencie tej pięknej muzyki -
(BOŻE ŚWIĘTY OBY ZACHOWALI SOUNDTRACK Z GRY). Walka z nim (podobnie jak w grze), nie będzie zbyt wielkim wyzwaniem - wspinaczka Wandera miała bardzo dramatyczny ton i skupi się raczej na jego bólu. Jakieś ładne ujęcie ukaże snopy światła powstałe po zabitych kolosach. Wander spojrzy na nie z głowy kolosa i zada ostateczny cios. Aby podtrzymać napięcie, przed końcowym uderzeniem musiałaby zostać ukazana ekipa zapobiegawcza starająca się jakoś powstrzymać Wandera - strzałami z łuku czy coś. Kiedy okazałoby się, że strzały go nie dosięgną, zostałaby naprędce podjęta decyzja o powrocie do świątyni. Widz powinien czuć, że to nie koniec i coś złego jeszcze nastąpi. Wtedy akcja przeskakuje do pierwszej sceny z filmu (Wander w świątyni pluje tą mazią) i wszystko toczy się jak w grze - Wander zamieni się w kolosa, zabije kilku z członków ekipy i zaczyna być wciągany do studni. Równocześnie jeźdźcy odjeżdżają po zawalającym się moście. Ostatnie ujęcie ukazuje Wandera wciąganego do studni w błysku światła, a jego ostatnie spojrzenie skierowane jest na dziewczynę. Ekran się rozjaśnia i dziołcha Wandera budzi się w świątyni. Zdezorientowana błąka się po niej przez chwilę i nagle słyszy rżenie konia. Kieruje się za jego dźwiękiem i odnajduje Agro stojącego nad małym Wanderem z rogami (rogi musiałyby się gdzieś pojawić wcześniej, aby zgrabnie to połączyć - mogłyby być elementem posągów lub coś w tym stylu). W końcowych scenach dziewczyna staje się narratorem i coś sobie mówi głosem zza kadru. Koniec filmu ma oczywiście optymistyczny wyraz.
A teraz obstawiam kolosy:
1. Aby zrobić wielkie wrażenie, na początek coś wielkiego
2. Druga walka równie ciężka. Stwór niekoniecznie musi być w wodzie.
3. Szybki kill. Kolos dostrzega Wandera i strzela w niego kilka razy promieniami. To każe bohaterowi powziąć jakąś sprytną taktykę.
4. Wander bierze dwa podejścia do niego. Za pierwszym razem upada gdzieś na trawę. Za drugim razem zabija ptaka i spada do wody. Można zrobić ładne ujęcie pod wodą, jak bohater jest wciągany przez cielsko stwora w toń.
5. Tutaj wybór jest jeden