Źle wpakowałem staty, i o dziwo gra magiem w tej grze to co raz większe wyzwanie im dalej w las.
Wyglądało to następująco(gra magiem):
Początek gry jest "tricky", tak od połowy staje się co raz łatwiej, by wreszcie w okolicach 60 lvl poczuć się jak mały bóg.
Myśląc, że statu Magii nie trzeba już ładować na razie (bo przecież już większość mam na strzała), zaczynałem sobie pakować w inne statystyki, by w tych wyjątkowo słabych obszarach trochę zyskać.
Wejście do ng+ (gra od nowa z większym stopniem trudności) było dla mojej postaci niczym zimny kubeł wody prosto na głowę.
Myślę sobię: WTF? Moje mega czary nagle przeobraziły się w fajerwerki, petardy za 5 groszy, ot mogłem iść zabawiać dzieci na dziedzińcu zamka w Bolaterii. Kolory... tyle z moich czarów zostało. Stwory z "jednostrzałowców" nagle stały się jakimiś mega odpornymi skur...czybykami.
Do tego dodać fakt, że wybrałem "złe" zakończenie jak na swoje "pierwsze" zakończenie gry, co uniemożliwiło mi zdobycie ważnego przedmiotu cholernie przydatnego do farmienia dusz, a tym samym do levelowania, i gotowy mamy przepis na motywację do rozpoczęcia gry od nowa.
Tak więc oto zostałem w świecie ng+, z średnio ustawionym magiem, którego każde starcie ze zwykłym piardem przypominało poważną walkę o śmierć i życie.
Nie miałem ochoty dłużej się męczyć, oraz podczas każdej walki przypominać sobie o moich wcześniej popełnionych błędach.
Nie wszystko jednak to moja wina. Teraz mam dobrze ustawione staty, a wciąż nie jest lekko i zdecydowanie trudniej, niżeli w ng0. Do tego stopnia jest ciężko, że nie wyobrażam sobie gry magiem na ng++, nawet jeżeli będę miał 99 magii(a mam już 75) i jakąś broń crescent +5, lub z bonusem S od magii...
Czuję się, jakby Mag został trochę po macoszemu potraktowany w tej grze. Przyłożono tak wielka wagę do walki wręcz(mam wrażenie, że postacie co mają broń z bonusem od siły lub dex, mają zdecydowanie lżej), że postać "pure mag" to jedynie marzenie - magiczna nazwa. Czary są za słabe, lub żrą za dużo many, lub wymagają za dużo slotów, by mówić o walce "samą" magią. Tutaj po prostu TRZEBA mieć coś w łapie, czym można przyje...ć, bo inaczej ani rusz. A jak nie w łapie, to "wredne" czary i dużo endurance oraz cierpliwości (przydałaby się możliwość ładowania takiej statystyki, bowiem często mi się kończy), by rzucić to i owo na swojego przeciwnika i robić uniki aż wreszcie skończą mu się lecznicze suplementy diety.