Naprawdę czułem się jak bym to ja był bohaterem dzięki któremu wygraliśmy mecz. Zapewne medyk czuł się tak samo.
Dokładnie, można odnieść takie wrażenie, że jest się bohaterem. Zapewne czuł to ten medyk jak i inni kumple z Twojego teamu, ponieważ każdy wniósł coś do zwycięstwa. Poszczególne 'bohaterstwa' składają się na sukces drużyny i to jest właśnie wspaniałe w tej grze.
Pamiętam kiedyś miałem taką akcje w becie, że nie mogliśmy rozwalić punktu B za mostem. Grałem wtedy chyba z aphelionem. Objective A już rozwalony, został tylko B by przejść do ostatniej sekcji. Chłopaki stawiali silny opór, naszych ubywało, zostało chyba 15 do przegranej, już miałem myśli typu - nie damy rady. Zrespawnowałem się przed mostem, patrzę - czołg. Myślę - teraz albo nigdy. Wbiłem do czołgu, podjechałem na koniec mostu i zacząłem ostrzeliwać z działa punkt B. W tym czasie wsiadł aph i zaczął likwidować gości z działka. Punkt B obrywa, naszych ubywa. 7, 6. Strzelam ile wlezie w ten punkt B... nagle pudło. Fak! Poprawa celownika i dalej ostrzał. Nerwowo lookam na posiłki, zostało 5... 4. aph kosi przeciwników próbujących nas zdjąć z RPG. Zostało 3 naszych... strzelam - jest! Punk B zniszczony! W tym momencie morale wroga spadło do 0, ponieważ ostatnie 2 punkty poszły lekko.
Za takie akcje właśnie kocham tę grę a powyższy przykład ukazuje, jak współpraca dwóch jednostek może przechylić szalę zwycięstwa.
Wiadomość scalona: Stycznia 29, 2010, 14:20:41 pmFajna sprawa: